Warszawska Prokuratura Okręgowa chce udostępnienia billingów i wykazu sms-ów ks. Wojciecha Gila - dowiedział się nieoficjalnie portal tvn24.pl. Operatorzy będą zobowiązani do przekazania danych, którymi interesują się śledczy, bo prokurator zwolni ich z tajemnicy telekomunikacyjnej.
Prokuratorzy chcą poznać historię rozmów i sms-ów z telefonu, z którego korzystał duchowny, by ustalić, z kim się kontaktował, gdy przebywał na terytorium Polski i czy mógł w ten sposób próbować uchronić się przed dominikańskimi organami ścigania.
Prokuratura zamierza zwrócić się o udostępnienie wykazu wszystkich połączeń przychodzących i wychodzących z telefonu, którego w czasie pobytu w Polsce miał używać duchowny oraz wykazu jego wiadomości tekstowych.
Oficjalnie oskarżyciele nie chcą komentować tych informacji. - Na tym etapie, ze względu na dobro postępowania, odnoszenie się do tej sprawy uważamy za przedwczesne – powiedział w rozmowie z tvn24.pl prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
O czym rozmawiał z diakonem?
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że warszawskich prokuratorów najbardziej interesuje okres od kwietnia, czyli od przylotu ks. Gila do Polski, do końca maja, kiedy duchowny miał wracać z wakacji na Dominikanę. W tym czasie w Juncalito, gdzie ks. Gil prowadził parafię, trwały już intensywne działania służb w jego sprawie.
Pod koniec maja tamtejsza policja po raz pierwszy przeszukała plebanię i miejsce zamieszkania ks. Gila. To tam znalazła materiały, które mają go obciążać. Chodzi między innymi o 86 tysięcy zdjęć i filmów pornograficznych z twardego dysku komputera księdza. Według prokuratorskich akt, część z nich została wykonana w jego pokoju z udziałem nieletnich chłopców, często przebranych i w trakcie odbywania stosunku.
Prokuratura na Dominikanie dysponuje zeznaniami diakona, który mówił, że ks. Gil tuż przed planowanym powrotem do Juncalito dzwonił do niego z Polski i prosił, by ten wyniósł z plebanii jego komputer i inne materiały, które mogłyby go obciążać.
Sam duchowny potwierdza fakt odbycia takiej rozmowy. Pytany jednak o to, czy prosił diakona o pozbycie się niewygodnych dla niego rzeczy, odpowiada: - Ja nie pamiętam, co ja dokładnie mogłem mu mówić, (…) czy w nerwach, czy nie w nerwach, ja dokładnie nie mogę określić, nie mogę powiedzieć (…). Ja pamiętam pierwsze moje słowa, jak się do niego dodzwoniłem, czy słyszał coś o tym, że ktoś na mnie miał złożyć doniesienie. Ja miałem wylatywać na drugi dzień. Miałem wypożyczony samochód, by dojechać na lotnisko do Warszawy z tymi ludźmi, z którymi miałem wracać. I on mi powiedział, że on o niczym nie wie, ale ja już miałem wtedy informacje, że mam nie wracać na Dominikanę dlatego, że grozi mi niebezpieczeństwo.
I skąd miał informacje o przeszukaniach?
Polscy prokuratorzy prosząc o wykazy rozmów i sms-ów ks. Gila chcą poznać historię połączeń w tym okresie także dlatego, by ustalić innych rozmówców duchownego.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, może chodzić między innymi o miejscowych polityków i wysokich rangą funkcjonariuszy policji. Ksiądz Gil, który w Juncalito pełnił także funkcję policyjnego kapelana, przyznawał w wywiadzie dla polskiej telewizji, że jego dom „był regularnie odwiedzany przez polityków wysokich rangą - przez prawą rękę prezydenta, przez drugiego co do wielkości policjanta w Dominikanie”.
Kolejne przeszukania, nowe dowody
We wtorek TVN24 poinformowała, że dominikańskie służby po raz kolejny przeszukały mieszkanie duchownego i znalazły w nim nowe dowody na jego winę, m.in. zdjęcia pornograficzne z udziałem nieletnich wykonane w sypialni proboszcza.
Polskie śledztwo ws. podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych - ks. Wojciecha Gila i abp. Józefa Wesołowskiego (odwołanego w związku z aferą nuncjusza apostolskiego na Dominikanie) toczy się od końca września pod nadzorem Prokuratury Generalnej w kierunku przestępstwa pedofilii. W Polsce grozi za to do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat).
Podstawą wszczęcia śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że prowadzi ona postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli.
Autor: ŁOs, mdo/ ola / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | TVN24