W prowadzonym postępowaniu ws. Amber Gold, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie stwierdziła na razie dokonania przestępstwa. Nie prowadzi też postępowania, w którym prezes Amber Gold Marcin Plichta występowałby w charakterze podejrzanego.
- Cały czas gromadzony jest materiał dowodowy, ale do wtorku przed południem nie stwierdzono dokonania przestępstwa - powiedział prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Wyjaśnił, że gdańska prokuratura zajmuje się zawiadomieniami: klientów spółki, Komisji Nadzoru Finansowego i Banku Gospodarki Żywnościowej. We wtorek w południe w gdańskiej prokuraturze było już ok. 150 zawiadomień od klientów Amber Gold.
Podejrzenie o praniu brudnych pieniędzy
Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością Amber Gold z zawiadomienia KNF Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi od początku lipca tego roku.
W grudniu 2009 r. Komisja zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji.
Szelągowski wyjaśnił, że prokuratura sprawdza też podejrzenie prania brudnych pieniędzy przez spółkę.
Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury w połowie czerwca od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za pośrednictwem BGŻ. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi postępowanie sprawdzające ws. zawiadomienia złożonego na początku sierpnia przez prezesa Amber Gold Marcina Plichtę. Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników Komisji Nadzoru Finansowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji.
Brak podstaw do zarzutów Szelągowski podkreślił, że Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie prowadzi żadnego postępowania, w którym prezes Amber Gold Marcin Plichta występowałby w charakterze podejrzanego.
- Brak jest podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutu dokonania przestępstwa i zastosowania w związku z tym jakichkolwiek środków zapobiegawczych - powiedział Szelągowski. I dodał, że "prokuratura nie ma obecnie nawet podstaw, żeby badać, czy Plichta ma paszport czy nie ma i czy zamierza wyjechać (z kraju - red.).
Szelągowski dodał, że poza przesłuchaniem szefa Amber Gold w ub. tygodniu prokuratura "nie wykonywała żadnych czynności procesowych z udziałem Plichty". Powiedział, że nie może ujawnić, czy takie czynności są planowane.
Sfałszowane przelewy? Szelągowski powiedział, że do wtorku nie podjęto decyzji, ws. ewentualnych przelewów pieniędzy z konta Amber Gold sp. z o.o. na konta innych spółek należących do Marcina Plichty i jego żony, Katarzyny.
Amber Gold sp. z o.o. (spółka prowadziła lokaty w złoto) to spółka-matka grupy, która na akcje spółek-córek przetransferowała ok. 60 mln zł. W marcu - jak podała "Gazeta Wyborcza" - Plichtowie mieli wydać 50 mln zł z Amber Gold sp. z o.o. na założenie nowej spółki - Amber Gold SA.
W sumie Plichtowie kontrolują ok. 10 powiązanych ze sobą spółek. Ta liczba się zmienia, bo niektóre firmy upadają i powstają nowe. We wtorek "GW" podała, że potwierdzenia przelania przez Plichtów 50 mln zł na akcje nowej spółki zostały sfałszowane (tak twierdzą trzy banki). Nie wiadomo, gdzie podziały się te pieniądze. W Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku powołano specjalny zespół do prowadzenia spraw związanych z działalnością gdańskiej spółki Amber Gold.
W poniedziałek spółka Amber Gold ogłosiła likwidację. Na stronie internetowej firmy pojawiła się informacja, że spółka zamyka swoje oddziały i zrywa wszystkie lokaty.
Autor: MAC/fac / Źródło: PAP, TVN24