Prokuratura badająca katastrofę prezydenckiego samolotu nie ma fotografii satelitarnych zrobionych tego dnia nad Smoleńskiem - informuje "Gazeta Wyborcza". 29 kwietnia sekretarz rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki zapewniał jednak, że Amerykanie przekazali takie zdjęcia stronie polskiej.
10 kwietnia, zaraz po tragedii, zebrało się Centrum Antyterrorystyczne ABW. Jego analitycy zebrali informacje, czy nad lotniskiem znajdował się w dniu katastrofy satelita robiący zdjęcia. Dane miały zostać przekazane prokuraturze.
- Mamy fotografie satelitarne z 5 i 12 kwietnia. Z 10 - nie - mówi teraz "GW" płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prowadzący śledztwo mają z dnia katastrofy tylko fotografie zrobione przez znacznie mniej dokładne satelity meteorologiczne. Zdjęcia satelitarne pozwoliłyby ocenić jakie warunki meteorologiczne panowały wokół lotniska w chwili katastrofy.
Minister kłamał?
29 kwietnia Jacek Cichocki zapewnił jednak w Sejmie, że takie zdjęcia Polacy otrzymali od Amerykanów. - Służby podległe Ministerstwu Obrony skorzystały z możliwie jak najszybszego trybu otrzymania zdjęć satelitarnych od jednego z krajów NATO-wskich i one zostały nam niezwłocznie przekazane - powiedział wtedy Cichocki. Dodał też, że jeśli komisja lub prokuratura, prowadzące śledztwo ws. wypadku, zwrócą się o te zdjęcia, to zostaną im przekazane. - A czy Minister Cichocki deklarował, że to są zdjęcia z 10 kwietnia? Czy robi się zdjęcia satelitarne jak jest mgła? Ja tu nie widzę sprzeczności - mówi tvn24.pl płk Zbigniew Rzepa.
jaś/sk
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24