Po roku od zmian w Kodeksie postępowania karnego sądy odwracają jedną z reform Zbigniewa Ziobry. Minister i prokurator generalny zarazem chciał, by sprzeciw oskarżyciela wiązał ręce sądu, który nie mógłby w takiej sytuacji przyznać poszukiwanym przestępcom "listu żelaznego". Jak dowiedział się tvn24.pl, dwa sądy uznały, że taki przywilej prokuratora naruszałby zasadę równości stron postępowania.
Policjanci tropią Grzegorza S. już od trzech lat: zarówno w kraju, jak i poprzez Europejski Nakaz Aresztowania, obowiązujący na terenie 27 państw unijnych. Jak dotąd bez skutku.
"Jest jak duch"
Śledczy chcą go postawić przed sądem w związku z jego działaniami w zorganizowanej grupie przestępczej, która kierowała jedną z najbardziej "zaawansowanych" sieci handlujących dopalaczami.
- Zamówienia składało się w sklepach online, a towar trafiał do paczkomatów. Grupa miała na swoich usługach właściciela wirtualnego kantoru, który zysk zmieniał w kryptowaluty i wypłacał członkom grupy - mówi nasz rozmówca z policji.
Kilku wspólników S. już zostało oskarżonych i bierze udział w procesie. Prokurator odebrał im milionowe kwoty, u jednego z podejrzanych zabezpieczył także luksusowego astona martina.
- To, w jaki sposób Grzegorz S. jeden z całej grupy wymknął się nam, nie daje mi spokoju. Do dziś jest duchem - mówi policjant, który pracował nad śledztwem pod nadzorem prokuratorów z pionu przestępczości zorganizowanej i korupcji.
Sprzeciw prokuratora
Grzegorz S. chce jednak wrócić do kraju. Przez swoich mecenasów zaczął się starać o "list żelazny". Jego przyznanie w praktyce oznaczałoby dla niego, że po latach przestanie być ścigany. List da mu gwarancję, że nie trafi za kratki aresztu do końca procesu - o ile będzie się stawiał na wszystkie wezwania. Nie daje żadnych gwarancji, że po skazującym wyroku nie trafi za więzienny mur.
Dla policji oznaczałoby to koniec kosztownych, dotąd bezskutecznych przecież poszukiwań.
- Prokurator, przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, wyraził sprzeciw wobec decyzji o przyznaniu mojemu klientowi listu żelaznego. Zgodnie z nowelizacją Kodeksu postępowania karnego sąd odrzucił więc wniosek. Odwołaliśmy się od tej decyzji do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie i wygraliśmy. Sądy odwracają reformę, przywracają w ten sposób równość stronom postępowania karnego - relacjonuje w rozmowie z tvn24.pl mecenas Janusz Kaczmarek, reprezentujący Grzegorza S.
"Rzeczpospolita prokuratorska"
Zmiana, o której mówi Kaczmarek, weszła w pakiecie nowelizacji kodeksów: karnego i postępowania karnego, którą posłowie Zjednoczonej Prawicy przegłosowali wiosną ubiegłego roku. Precyzyjnie: chodzi o artykuł 281 Kpk, który otrzymał nowe brzmienie paragrafu drugiego: "W postępowaniu przygotowawczym list żelazny może być wydany na wniosek prokuratora albo przy braku jego sprzeciwu".
Już wtedy liczne autorytety prawne krytykowały ograniczenie roli sądu.
Istna "Rzeczpospolita Prokuratorska". Przy takim ukształtowaniu przepisów sąd jest sprowadzony do jakiegoś ozdobnika. Równie dobrze ustawodawca mógłby zostawić wydanie listu żelaznego w gestii prokuratora i wyszłoby na to samo
- To kolejne marginalizowanie sądów, które są sprowadzane do jakiegoś ciała przyklepującego decyzje prokuratury będącej z kolei na łańcuszku polityków - mówił sędzia Rafał Lisak z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Reforma o rocznej przydatności
Pod koniec maja - nieco w ponad rok od wejścia w życie nowelizacji Kodeksu postępowania karnego - Sąd Apelacyjny w Szczecinie odwrócił decyzję wydaną w pierwszej instancji. Przyznał Grzegorzowi S. list żelazny, uzależniając go od wpłacenia 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego na konto prokuratury.
- Jeszcze ważniejsze jest rozbudowane uzasadnienie, w którym cytowane jest o miesiąc wcześniejsze postanowienie wydane w takiej samej sprawie przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Ku ogromnej satysfakcji obydwa postanowienia odwracają reformę, odbierając nieuzasadnioną przewagę prokuraturze w postępowaniu karnym - mówi tvn24.pl mecenas Kaczmarek.
Nierówność stron
Z lektury pisemnych uzasadnień wynika, że obydwa sądy zwróciły uwagę na niekonsekwencję ustawodawcy.
"Pomimo literalnej zmiany przepisu (...) ustawodawca nie zdecydował się na zmianę trybu procedowania w jego przedmiocie, w dalszym ciągu zaliczając kwestię wydania listu żelaznego do czynności sądowych. W postępowaniu przygotowawczym nie powierzył decyzji w tej materii prokuratorowi" - napisała sędzia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Małgorzata Janowska.
Obydwa sądy apelacyjne - i w Gdańsku, i w Szczecinie - zwróciły też uwagę na fakt, że skoro ustawa nadal oddaje sądowi rozstrzyganie w sprawie listu żelaznego, to sprzeciw prokuratora nie może krępować niezawisłej decyzji sądu.
"Rozumienie przepisu artykułu 281 paragraf 2 k.p.k w ten sposób, iż sprzeciw prokuratora miałby charakter wiążący dla sądu okręgowego, prowadziłby do niespójności systemowej, jednocześnie byłby wyrazem uprzywilejowania prokuratora względem podejrzanego" - tak z kolei brzmi fragment argumentacji sędziego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Sławomira Steinborna.
Pytania do resortu
Wysłaliśmy pytania do Ministerstwa Sprawiedliwości, czy przygotowywana jest kolejna nowelizacja Kodeksu postępowania karnego dotycząca "listów żelaznych". Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na zadane pytania.
Natomiast mecenas Radosław Baszuk poproszony o komentarz dotyczący postanowień dwóch sądów mówi: - W ten sposób zaczyna się tworzyć linia orzecznicza. Osobiście jestem bardzo usatysfakcjonowany postanowieniami sądów apelacyjnych, które odwołują się do siebie, i co ważniejsze - odwołują się wprost do Konstytucji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja