- Sędzia ma się bać, że jak zastosuje prawo europejskie, zastosuje konstytucję, czy być może w ogóle jak wyda wyrok, który w jakiś sposób nie będzie podobał się władzy, to spotkają go represje - komentował proponowane przez PiS zmiany w sądownictwie sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Gąciarek w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Mówił też o tym, jak przepisy uchwalone przez większość rządową mogą wpłynąć na życie obywateli.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w czwartek w Sejmie projekt nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym. Zakłada on "możliwość złożenia z urzędu takich sędziów, którzy domniemywaliby sobie możliwość podważania Krajowej Rady Sądownictwa". Ustawa zakazywałaby też sędziowskim samorządom "podejmowania uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz".
"To nie jest powrót do PRL. To jest PRL do kwadratu"
Do tego projektu PiS odniósł się we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Gąciarek ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Ocenił, że proponowane zmiany to jest "jakiś bubel, kaganiec". - To nie jest powrót do PRL. To jest PRL do kwadratu. Komuniści nie stosowali takich kar finansowych i tego rodzaju szykan, jakie są teraz stosowane wobec sędziów - stwierdził.
Mówił także o trzech przedstawicielach Solidarnej Polski, którzy w czwartek przedstawili w Sejmie założenia projektu - Sebastianie Kalecie, Janie Kanthaku i Jacku Ozdobie. - Bardzo bym chciał, żeby ci panowie, młodzi politycy, którzy zjedli wszystkie rozumy, którzy uważają się za mądrzejszych od profesora (Marka - red.) Safjana, żeby nie dyktowali nam, sędziom, jakie mamy wydawać wyroki. To nie jest zadanie pana Kalety ani pana Kanthaka, żeby sędziemu Rzeczypospolitej, który sprawuje wymiar sprawiedliwości i jest przedstawicielem trzeciej władzy, mówić, jakie ma wydawać wyroki - dodał, nawiązując przy tym do słów sędziego TSUE prof. Marka Safjana, który ocenił, że projekt PiS to "wywrócenie do góry nogami porządku europejskiego".
"Chciałbym powiedzieć, że to nie będzie znaczyło nic złego, ale ludzie są tylko ludźmi"
Sędzia Gąciarek został także zapytany, co ewentualna nowelizacja przepisów zmieni w życiu przeciętnego obywatela. - Chciałbym odpowiedzieć, że to nie będzie znaczyło nic złego, ale ludzie są tylko ludźmi. Będzie wchodził taki system, że sędzia ma się bać, że jak zastosuje prawo europejskie, zastosuje konstytucję, czy być może w ogóle jak wyda wyrok, który w jakiś sposób nie będzie podobał się władzy, to spotkają go represje - tłumaczył.
Jak mówił, "istotą problemu" jest to, żeby sędzia, który będzie orzekał w konkretnej sprawie, dawał gwarancję swojej niezależności i niezawisłości sędziowskiej.
- My chcemy, żeby sądy działały sprawnie, ale nie "na wariata", wydawały dobre rozstrzygnięcia, ale żeby było to pewne - podkreślił.
Gość TVN24 posłużył się tutaj analogią. - Załóżmy, że jest ślub konkordatowy, są obrzędy, jest liturgia, a na końcu okaże się, że ten człowiek (który udzielał ślubu - red.), to w ogóle nie jest ksiądz, to jest przebieraniec, bo się zakradł do zakrystii i ubrał się w ornat. I wtedy nie mamy ślubu - ani w sensie wyznaniowym, ani w sensie prawa świeckiego, bo dokumenty przesyłane do USC (Urzędu Stanu Cywilnego - red.) nie są legalne - wskazywał. - Za to odpowiadają politycy, nie sędziowie - dodał.
Jak mówił, "dzisiaj sędziowie bronią prawa nas wszystkich do normalnego sądu". - My się nie bawimy w politykę - podkreślił.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24