Opozycja zapowiada, że wezwie ministrów spraw wewnętrznych i obrony narodowej do wyjaśnień dotyczących projektu umowy między policją a Wojskami Obrony Terytorialnej. Dokument zobowiązuje policję do przekazywania informacji "terytorialsom" niemal bez ograniczeń.
- W sejmowej komisji spraw wewnętrznych oraz obrony narodowej będziemy pytać ministrów o szczegóły dotyczące tej umowy. Jej zapisy są bardzo niepokojące, to prawniczy potwór - zapowiada w rozmowie z tvn24.pl poseł Platformy Obywatelskiej Marek Biernacki, były koordynator służb specjalnych.
Jak wczoraj informowaliśmy, projekt umowy powstał w dowództwie Wojsk Obrony Terytorialnej i w Ministerstwie Obrony Narodowej. Aktualnie szefowie Komendy Głównej Policji czekają na opinie komendantów wojewódzkich na temat jej poszczególnych zapisów.
- Niepokoją nas bardzo niedookreślone zakresy współpracy. Bo co to znaczy, że mamy przekazywać informacje Obronie Terytorialnej. Takie zbierane przez nas przy prowadzonych śledztwach również? Albo kogo właśnie podsłuchujemy? - komentuje, prosząc o zachowanie anonimowości jeden z funkcjonariuszy.
Rzeczywiście projekt porozumienia zawiera tak ogólne stwierdzenia na przykład w artykule 2., który brzmi: "zakres współdziałania obejmuje w szczególności:
1. wymianę informacji, 2. doskonalenie metodyki wykonywania zadań i czynności służbowych, 3. współpracę szkoleniową, 4. współpracę w sytuacjach kryzysowych, 5. wsparcie logistyczne, 6. inne przedsięwzięcia niż wymienione w punktach 1-5 zgodnie z potrzebami stron".
- Niepokoi mnie już kolejny etap angażowania wojska w sprawy wewnętrzne kraju. Projekt umowy jasno wskazuje, że intencją twórców Obrony Terytorialnej jest użycie ich do tego, co się dzieje i dziać będzie na polskich ulicach, a nie do walki z wrogą armią. Ostrzegam, że mieszanie wojska do spraw wewnętrznych zawsze kończyło się tragedią i cywilnymi ofiarami - komentuje były wiceszef policji i wiceminister spraw wewnętrznych, generał Adam Rapacki.
Głównie szkolenia
Zadaliśmy pytania o cel projektowanej umowy, na które odpowiedział nam rzecznik prasowy dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej podpułkownik Marek Pietrzak.
- Celem porozumienia jest stworzenie warunków do efektywnego współdziałania instytucji wyłącznie w ramach określonych ich ustawowymi zadaniami. Chodzi o sformalizowanie wymiany informacji o miejscach planowanych szkoleń, dzięki czemu komendy policji będą z odpowiednim wyprzedzeniem wiedziały, gdzie szkolą się żołnierze WOT, których specyfika związana jest z prowadzeniem szkoleń poza rejonami poligonów i placów ćwiczeń. Wymiana informacji planowana jest również w obszarze reagowania kryzysowego - przekazał nam podpułkownik Pietrzak.
Według niego dzięki porozumieniu policjanci będą mogli się szkolić "na obiektach wojska" a żołnierze "na obiektach policyjnych".
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl dlatego policja rozważa całkowitą rezygnację z naboru cywilnych studentów na kierunki związane z bezpieczeństwem wewnętrznym w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Opuszczone przez cywili miejsce zajęliby żołnierze Obrony Terytorialnej.
Poszukiwania zaginionych
Tymczasem według podpułkownika Pietrzaka głównym zadaniem porozumienia jest współpraca w sytuacjach kryzysowych, na przykład przy poszukiwaniu zaginionych.
- Z wykorzystaniem dronów, którymi będą dysponowały Wojska Obrony Terytorialnej czy też reakcja na zdarzenia losowe, w tym pogodowe - argumentuje podpułkownik Pietrzak.
Tomasz Siemoniak, były wicepremier i minister obrony narodowej, który ujawnił treść projektowanego porozumienia, skomentował je w ten sposób: "Macierewicz z Błaszczakiem tworzą nowe ORMO" - napisał na jednym z portali społecznościowych.
- Odnosząc się do wybranych komentarzy i opinii, ponownie kategorycznie protestujemy przeciwko publicznemu porównywaniu żołnierzy Wojska Polskiego do PRL-owskich formacji takich, jak ORMO, które tworzone były na potrzeby komunistycznego aparatu represji. Porównania takie odbieramy jako szarganie dobrego imienia żołnierza Wojska Polskiego. Przypominamy, że naszą misją jest obrona i wspieranie lokalnych społeczności - przekazał nam podpułkownik Pietrzak.
"Gwardia osobista", "siatka donosicieli"
Radomir Wit, reporter TVN24, zebrał w Sejmie komentarze polityków partii opozycyjnych.
- Ludzie nie mogą patrzeć na żołnierza w mundurze, także na żołnierza w mundurze Obrony Terytorialnej, jako na tego, który sprawdza, jaki samochód mają w garażu, czy z kim idą po ulicy. To jest bardzo zły kierunek, w tę stronę wojsko nie powinno iść. A to porozumienie - to na razie jest projekt, mam nadzieję, że do jego podpisania nie dojdzie - właśnie idzie dokładnie w taką stronę. Tworzenia siatki donosicieli, tworzenia nowego ORMO przez dwie formacje - powiedział Tomasz Siemoniak.
- Wygląda na to, że Antoni Macierewicz chce wprowadzić taką gwardię osobistą, która będzie służyła tłumieniu jakichś ewentualnych niepokojów czy protestów wewnętrznych - ocenił Adam Szłapka (Nowoczesna).
- Nie można nazywać Wojska Obrony Terytorialnej armią Macierewicza, bo Macierewicz może być jutro zwolniony z pracy i będzie następny minister. Wojska Obrony Terytorialnej kraju przede wszystkim mają służyć naszemu narodowi i ja chcę w to wierzyć - powiedział z kolei Marek Jakubiak (Kukiz'15).
Porozumienie jeszcze w tym roku
Reporter TVN24 próbował porozmawiać również z politykami partii rządzącej - ministrem Błaszczakiem, ministrem Macierewiczem, wiceministrem Bartoszem Kownackim i wiceministrem Jarosławem Zielińskim. Jednak żaden z nich nie chciał udzielać odpowiedzi na jego pytania.
Jak informuje Wit, dowództwo WOT zapowiada, że porozumienie z policją ma zostać zawarte do końca roku.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24