W wyborach do europarlamentu opozycja bardzo często zajmowała się sobą, spory między Robertem Biedroniem a politykami Platformy Obywatelskiej były strasznie ważne, dyskusje na tematy światopoglądowe nagle stawały się osią sporu wewnątrz - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Rafał Matyja. Jak dodał, w wyborach do parlamentu polskiego powstaje pytanie "jak peleton będzie gonił uciekiniera". Sytuacja jak w wyścigu. Uciekający może popełniać błędy, pytanie, czy wtedy opozycja będzie potrafiła je wykorzystywać - mówił.
Profesor Rafał Matyja, politolog z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania, był pytany w "Faktach po Faktach" o prognozy przed jesiennymi wyborami do parlamentu.
"Pytanie, czy opozycja będzie chciała gonić uciekający PiS"
Przyznał, że widzi szansę dla opozycji "w mobilizacji tych wyborców, którzy nie poszli do wyborów europejskich, sądząc, że to są wygrane wybory albo nie odpowiadał im kształt Koalicji Europejskiej" - Różne rzeczy mogły zadecydować - ocenił.
- Prawu i Sprawiedliwości rzeczywiście udało się zmobilizować bardzo dużo wyborców, to jest wynik o pół miliona lepszy niż w ostatnich wyborach parlamentarnych, ale opozycja ma jakieś zasoby. To nie jest tak, że rzeczywiście ciężko pracowała, wydusiła ze zwolenników i już się więcej nie da. Pytanie, czy będzie odpowiednia waleczna, czy będzie chciała gonić uciekający PiS - skomentował profesor Matyja.
"Największy dylemat mają PSL-owcy"
Pytany, czy opozycja powinna wystartować jako jedna armia czy osobno, odparł: - Największy dylemat mają PSL-owcy. On jest rzeczowy, to nie jest tylko hamletyzowanie, podbijanie stawki.
- Jak się analizuje powiat po powiecie, to widać wyraźnie, że na Koalicję Europejską nie zagłosowało bardzo wielu wyborców PSL. Część z nich prawdopodobnie zagłosowała na PiS. Tam, gdzie PSL miał bardzo dobre wyniki, jest największy przyrost wyborców PiS-u - powiedział.
- Na przykład w województwie świętokrzyskim - tam zawsze PSL miał swój bastion i ten bastion trochę skruszał. Oczywiście kandydaci PSL zrobili tam bardzo dobry wynik. To jest coś co sprawia, że ten dylemat jest prawdziwy, czy jak PSL pójdzie sam, to wniesie do tej nowej koalicji parlamentarnej więcej mandatów niż gdyby poszedł w koalicji z Platformą? - zastanawiał się.
Jego zdaniem, "kwestie światopoglądowe nie są aż tak ważne, jak kwestia szyldu". - Bardzo trudno jest przekonać wyborców na wsi, tych, którzy poszliby i zagłosowali na PSL, żeby głosowali na Platformę Obywatelską - powiedział. - Pytanie, czy PSL ich uzyska i czy to będzie więcej niż pięć procent - dodał.
Profesor Matyja odniósł się również do nowego sztabu wyborczego PiS. Joachim Brudziński został powołany na jego szefa, a Beata Szydło na szefa rady sztabu - poinformowała w czwartek po posiedzeniu Komitetu Politycznego partii rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
- Będą twarzami. Beata Szydło sprawdziła się w sensie wyborczym. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości w Małopolsce pokazali, że to jest ich ulubiony polityk. To jest sensowna decyzja - ocenił prof. Matyja.
- To jest trochę jak w wyścigu kolarskim. PiS w wyborach europejskich lekko odjechał w stawce i zaczął szybko kampanię. Opozycja jest spóźniona - mówił.
Według profesora, to "w jakim kształcie ten peleton pojedzie" to jest drugorzędna sprawa, ważniejsze jest to, "czy on będzie gotów współpracować".
- To znaczy, czy nie będzie tak, jak się działo już w kampanii europejskiej, że opozycja bardzo często zajmowała się sobą, że spory między Robertem Biedroniem a politykami Platformy Obywatelskiej były strasznie ważne, że dyskusje na tematy światopoglądowe nagle stawały się osią sporu wewnątrz. To jest pytanie jak peleton będzie gonił uciekiniera. Sytuacja jak w wyścigu. Uciekający może popełniać błędy, pytanie, czy wtedy opozycja będzie potrafiła to wykorzystywać, czy będzie w stanie dyskontować te słabe strony PiS - skomentował.
"Po stronie opozycyjnej zapanował pewnego rodzaju fatalizm"
Prof. Matyja ocenił również, że "po stronie opozycyjnej zapanował pewnego rodzaju fatalizm".
- Najgorszy nastrój, jaki może być przed wyborami. Ja bym chciał zobaczyć tę wielką partię, jaką jest Platforma Obywatelska cały czas, która rzeczywiście bardzo ostro pracuje. Nie pracowała tak w kampanii do Parlamentu Europejskiego, jak musiałaby pracować, żeby wygrać z PiS-em. I to nie polega tylko na tym, że liderzy będą jeździć do powiatów. W tych powiatach muszę pracować ludzie, którzy są tym wyborcom znani od lat - tłumaczył.
"Pamiętam lekcję z 2015 roku, kiedy PiS poszedł gdzie indziej, niż prowadził kampanię"
Profesor Matyja stwierdził, że "najciekawsze jest to, co zrobi Prawo i Sprawiedliwość, jeśli wygra wybory do parlamentu". - Trochę jest tak, patrząc na losy opozycji, że my wybieramy w dużej mierze kogoś, kto nie da drugiej kadencji PiS-owi - ocenił.
Przypomniał różne momenty z okresu rządzenia Prawa i Sprawiedliwości. - Ja pamiętam jednak lekcję 2015 roku, kiedy PiS poszedł gdzie indziej, niż prowadził kampanię - powiedział.
- Prowadził kampanię wokół celów socjalnych i je spełnił w jakimś stopniu. Te obietnice dotyczące wieku emerytalnego i 500 plus zostały spełnione, ale równocześnie zaczął awanturę z Trybunałem (Konstytucyjnym - red.), z sądami, zrobił z telewizji publicznej coś, czego nikt wcześniej nie robił, chociaż różnie tam bywało - wymieniał.
- Pytanie, jaką PiS będzie miał agendę autorytarną, czy (będzie to - red.) ograniczanie zakresu swobody działania opozycji, czy weźmie się za media i przeprowadzi repolonizację, co obiecywał, czy ograniczy swobodę samorządów - zastanawiał się.
Jak dodał, "samorządowcy są dzisiaj grupą, która naprawdę zaczyna się poważnie obawiać".
- Przypomnijmy, że próba największego zamachu została udaremniona przez prezydenta Dudę. To była ustawa o regionalnych izbach obrachunkowych. Jeżeli ta ustawa wróci, mamy bardzo poważny problem - zaznaczył.
Stwierdził również, że "może być jakaś zmiana szkolnictwa wyższego". - Reforma Gowina nie ma politycznych aspektów, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmienić ministra nauki i szkolnictwa wyższego w następnej kadencji i że przyjdzie ktoś, kto tym się zajmie - mówił.
"Warto pamiętać Prawu i Sprawiedliwości całą kadencję rządzenia"
Profesor Matyja ocenił także, że jeśli PiS wygra, to na początku drugiej kadencji będzie jeszcze mocniejszy.
- PiS działa według logiki: przed wyborami musimy być sympatyczni, socjalni, otwarci, gotowi przytulić każdego Polaka, a po wyborach będzie to, co było. "Najgorszy sort", "zdradzieckie mordy" - te wszystkie rzeczy, które były mówione niby do polityków opozycji, ale do wyborców opozycji, do bardzo wielu Polaków. Bardzo wielu ludzi wzięło je do siebie. To jest coś, czego rzeczywiście możemy się obawiać - powiedział.
- Warto pamiętać Prawu i Sprawiedliwości całą kadencję rządzenia - podkreślił.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24