Nie mam żadnych wątpliwości, że ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym są wadliwe. W związku z tym ja też bym nie chciała za bardzo ich firmować - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Ewa Łętowska, komentując rezygnację Dariusza Zawistowskiego ze stanowiska szefa KRS. - Decyzję każdy musi podjąć na własny rachunek - dodała.
Dariusz Zawistowski złożył w piątek rezygnację z funkcji przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa z dniem 15 stycznia 2018 r. We wtorek weszły w życie przepisy nowelizacji ustawy o KRS.
"Taką decyzję musi każdy podjąć na własny rachunek"
Do jego decyzji odniosła się w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
- Tego rodzaju decyzję, czy gdzieś zostać, czy gdzieś sobie pójść, każdy musi podjąć na własny rachunek - powiedziała.
Jak dodała, "ma ogromne zrozumienie dla tego typu dylematów". - Ja w swoim czasie zostałam Rzecznikiem Praw Obywatelskich. To był grudzień 1987 roku. Niektórzy uważali, że to jest fasadowy urząd - mówiła.
- Staje się wobec tego rodzaju dylematu, kiedy trzeba się zastanowić: czy mnie na to stać, czy ja tego chcę, czy ja to mogę udźwignąć i czy przekazuję swoim zachowaniem coś budującego, czy coś rujnuję - tłumaczyła profesor Łętowska.
Według profesor sędzia Zawistowski "w bardzo czytelny sposób przedstawił swoje racje". - Buduje pewien obraz człowieka odpowiedzialnego, który mówi: "czemuś służyłem, to zostało odrzucone, w związku z tym ja się wycofuję" - stwierdziła.
- Człowiek musi sam się zastanowić, jak się zachować w danej sytuacji - podkreśliła prof. Łętowska.
Łętowska do sędziów: zachowaj się przyzwoicie
Profesor Ewa Łętowska w "Faktach po Faktach" odniosła się również do wspólnego apelu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", Stowarzyszenia Sędziów "Themis", Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych "Pro Familia" oraz Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych w Polsce.
"Stowarzyszenia sędziowskie, przywołując treść sędziowskiego ślubowania, wzywają sędziów Rzeczypospolitej do powstrzymywania się od kandydowania do nowo tworzonej KRS i nielegitymizowania przepisów niezgodnych z zasadami demokratycznego państwa prawnego i trójpodziału władzy" - głosiła uchwała stowarzyszeń.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że te ustawy są wadliwe. W związku z tym ja też bym nie za bardzo chciała to firmować - powiedziała Łętowska.
Jednak - jak dodała - trzeba to "zostawić sumieniu tych, do których się zwrócą ci, którzy będą chcieli ich gdzieś wysuwać".
- Zachowaj się przyzwoicie. Tak, jak dyktuje ci sumienie - zwróciła się do sędziów, zaznaczając, że "to powinno wystarczyć".
"Klasyka wybiórczego stosowania standardów"
Profesor Ewa Łętowska była także pytana o działania policji podczas manifestacji. Za udział w demonstracjach zostało ukaranych grzywną już 200 osób.
- To klasyka arbitralnego i wybiórczego stosowania standardów - oceniła.
- Konstytucja zapewnia wolność zgromadzeń, (...) ale jednocześnie składa się ze standardu zachowania egzekutywy, która egzekwuje lub ogranicza albo w jakiś sposób wpływa na realizację tej wolności - wskazała.
- Jeżeli teraz zachodzi wybiórczość, to nie jest to w porządku z konstytucyjnością. Co prawda deklaracja konstytucyjna nam się nie zmieniła, ale standard konstytucyjny realizacji tej wolności, dzięki działaniu egzekutywy, uległ obniżeniu - dodała.
Zdaniem Łętowskiej "jesteśmy w tej chwili na etapie tego zjawiska". - Co się dzieje dalej? Ci, którzy zostali dotknięci tego rodzaju zachowaniem egzekutywy, idą do sądu - wyjaśniła.
Jak dodała, są takie przypadki, w których sąd - weryfikując zachowania egzekutywy - doszedł do wniosku, że "patrzyła ona przez zbyt wyostrzone okulary na zachowanie danej grupy".
- Jeżeli sąd mówi, że nie ukarze (protestujących - red.), to znaczy, że zasada podziału władzy zadziałała, dlatego że sądy skontrolowały egzekutywę, która wpływała na obniżenie standardu konstytucyjnego - powiedziała.
- Po co egzekutywa zakłada wyostrzone okulary? Żeby zniechęcić daną grupę do zbyt gorliwego demonstrowania - podsumowała profesor Łętowska.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24