Rusza proces o odszkodowanie od MON dla rannego w Afganistanie żołnierza, który ucierpiał w wyniku wybuchu miny pułapki pod rosomakiem. To pierwsza tego typu sprawa przed polskim sądem.
Starszy plutonowy Mariusz Saczek został ranny w lipcu 2010 r. Jechał wojskowym rosomakiem, gdy pod wozem wybuchła mina.
Wybuch połamał mu kręgosłup i uszkodził rdzeń kręgowy. 36-letni żołnierz miał obrażenia śledziony, wątroby i uszkodzenie słuchu. W szpitalu spędził dwa lata. Dziś cierpi na niedowład nóg, porusza się na wózku lub o kulach. Z powodu uszczerbku na zdrowiu domaga się od Ministerstwa Obrony Narodowej miliona złotych zadośćuczynienia. Żąda także niemal 2 mln zł odszkodowania, które ma pokryć dotychczasowe i przyszłe koszty leczenia, oraz dodatkowej renty za rany odniesione w Afganistanie.
Posiedzenie ugodowe, jakie odbyło się w ubiegłym roku nie przyniosło porozumienia pomiędzy weteranem a MON.
Żołnierz otrzymał od resortu oraz ubezpieczyciela odszkodowanie i zapomogę. Podkreśla jednak, że pieniądze wkrótce się skończą, a z rehabilitacji i leczenia będzie musiał korzystać do końca życia. Długo musiał też walczyć o wózek inwalidzki.
Autor: MAC/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24