Proces Wojciecha Jaruzelskiego ws. Grudnia '70 został wyłączony do odrębnego postępowania - postanowił Sąd Okręgowy w Warszawie. W tej sytuacji część obrony chciała przeniesienia procesu znowu do Gdańska - sąd nie zgodził argumentując, że spowodowałoby to kolejne opóźnienia. Po południu udało się rozpocząć ponowne odczytywanie aktu oskarżenia.
O wyłączenie wnosiła prokuratura, a wniosek poparła obrona Jaruzelskiego. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych i obrońcy pozostałych oskarżonych chcieli zawieszenia procesu, jednak sąd się na to nie zgodził. Decyzja co do procesu samego Jaruzelskiego wyłączonego z głównej sprawy zapadnie w osobnym trybie na innym posiedzeniu.
W zeszłym tygodniu biegli z Zakładu Medycyny Sądowej orzekli, że gen. Jaruzelski obchodzący w środę (6 lipca) 88. urodziny co najmniej przez 12 miesięcy nie będzie mógł z powodów zdrowotnych uczestniczyć w procesie ws. wprowadzenia stanu wojennego. Jaruzelski z powodu choroby przechodzi zabiegi onkologiczne. Orzeczenie lekarskie przekazano także do procesu, w którym Jaruzelski jest oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.
Proces od nowa
Dotychczasowy proces generała i innych oskarżonych musi zostać powtórzony z powodu śmierci ławnika z poprzedniego składu sądu. Trwający od jesieni 2001 r. proces dobiegał już końca. Pod koniec czerwca Jaruzelski mówił sądowi, że "jest zainteresowany, aby proces był kontynuowany", bo w obiegowym przekonaniu to on jest postrzegany jako sprawca masakry.
Podczas dzisiejszej rozprawy, po wyłączeniu z postępowania Jaruzelskiego, obrońca jednego z dowódców wojskowych, Witold Leśniewski, wniósł o przeniesienie procesu z powrotem do Gdańska (stamtąd sprawę przeniesiono do stolicy 16 lat temu). Do wniosku przyłączyli się obrońcy innych oskarżonych wojskowych. Przeciwko był prokurator Bogdan Szegda oraz obrońca oskarżonego w procesie b. wicepremiera PRL Stanisława Kociołka.
Jednak w Warszawie
Sąd nie przystał na wniosek większości obrońców. Jak argumentował, zaakceptowanie go przedłużyłoby proces o kolejne miesiące - a i tak nie można wykluczyć, że sprawa wróciłaby do Warszawy po zażaleniu prokuratora.
Proces mógł więc ruszyć od nowa. Prokurator Szegda rozpoczął odczytywanie aktu oskarżenia Kociołka oraz pozostałych w sprawie dowódców wojska: Mirosława Wiekiery, Bolesława Fałdasza i Wiesława G. (który jako jedyny nie zgadza się na podawanie swych danych).
Nadal nie jest rozstrzygnięte, w jakim zakresie będą powtarzane czynności dowodowe przeprowadzone w poprzednim procesie, np. przesłuchania świadków.
Jeszcze jeden chory
G. z powodu przewlekłej choroby od lat nie pojawia się na procesie. Od dłuższego czasu zawieszone są też postępowania wobec dwóch kolejnych wojskowych oskarżonych w tej sprawie - Edwarda Łańcuckiego i Stanisława Kruczka.
W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24