Nie Mariusz T., a inny przestępca - Krzysztof W. - jest pierwszą osobą, wobec której zastosowano ustawę o wyjątkowo niebezpiecznych więźniach. Z więzienia wyszedł 12 dni temu. W przyszłym tygodniu rozpoczną się badania psychiatryczne, na których podstawie sąd zdecyduje, czy Krzysztof W. znów zostanie odizolowany od społeczeństwa.
Krzysztof W. najpierw został skazany na 10 lat więzienia za współudział w zabójstwie. Wyszedł na wolność po 6 latach. Niedługo potem usiłował zgwałcić sześciolatkę. Został za to skazany na cztery lata więzienia.
Wyszedł na wolność, nie wychodzi z domu
Gdy 12 dni temu opuszczał zakład karny w Rzeszowie (ten sam, w którym przebywał Mariusz T.), dyrektor placówki złożył wniosek o zastosowanie wobec Krzysztofa W. ustawy o izolacji. Dokument wpłynął do sądu dzień po wejściu w życie ustawy. Krzysztofowi W. tydzień później skończyła się kara.
Krzysztof W. po odbyciu kary wrócił do rodzinnej wsi, gdzie pod jego domem przez okrągłą dobę stoi policja. Mężczyzna jednak w ogóle nie opuszcza domu. Mówią o tym członkowie jego rodziny i przyznają sami funkcjonariusze.
4 tygodnie obserwacji
19 lutego w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie Krzysztof W. rozpocznie serię badań psychiatrycznych. Potrwają maksymalnie 4 tygodnie. Później sąd zdecyduje, czy Krzysztof W. zostanie izolowany w ośrodku, czy otrzyma nadzór prewencyjny. Jeśli to drugie, to mężczyzna będzie wolny, ale będzie też musiał meldować na posterunku policji, informować o miejscu swojego pobytu i terminach ewentualnych wyjazdów.
Autor: ktom/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24