Zamiast zyskać czas, kierowcy go tracą – na fragmentach autostrad A2 i A4 aplikacja się zawiesza i po bilet trzeba zjechać na stację paliw. Dwa miesiące po wprowadzeniu nowego systemu poboru opłat, kierowcy narzekają na poważne utrudnienia. Niektórzy, żeby uniknąć kłopotów rezygnują z jazdy autostradą. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Pani Aleksandra i pan Maciej zamiast jechać, stanęli na parkingu i "na głowie", żeby zapłacić za przejazd autostradą. 1 grudnia na fragmentach A2 i A4 podniesiono szlabany - chodzi o odcinek Konin-Stryków i Bielany Wrocławskie-Sośnica. Zamiast na bramce, za przejazd kierowcy mogą zapłacić kupując między innymi e-bilet przez internet albo zakładając specjalną aplikację.
Kierowcy skarżą się na problemy – czasami pojawia się błąd z połączeniem, a posiadacze starszych telefonów modeli w ogóle nie są w stanie zainstalować aplikacji. W efekcie część stara się omijać odcinki, gdzie jest e-bilet.
Kto ma problem z telefonem komórkowym, może kupić papierowy bilet na jednej z wyznaczonych stacji paliw. – To system absolutnie nieprzyjazny dla kierowców – uważa Adrian Furgalski z zespołu doradców gospodarczych TOR. - Od wielu lat nie można się doprosić systemu, który obejmowałby wszystkie autostrady – dodaje.
Liczne mandaty za jazdę autostradą bez opłaty
Dziś w Polsce jest kilka różnych operatorów autostrad i różny system poboru opłat. Krajowa Administracja Skarbowa w przesłanym mailu zachęca, by za przejazd płacić na etoll.gov.pl - to zdaniem urzędników najprostsza i najszybsza metoda zakupu e-biletu.
To, czy ktoś zapłacił za przejazd, sprawdzają kamery na bramkach, które rejestrują numery rejestracyjne, a także mobilne patrole. Przez dwa pierwsze miesiące działania nowego systemu, służby na fragmencie A4, przeprowadziły 8208 kontroli, ukarali 200 kierujących. Mandat za brak opłaty za przejazd to 500 złotych.
- System jest mniej szczelny niż w latach poprzednich. Ile nam pieniędzy gdzieś między palcami przepłynęło? Nie wiemy – zastanawia się Furgalski.
Łukasz Wieczorek
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock