Stowarzyszenie "Słyszeć bez granic" pisze list do ministra zdrowia o szybką wymianę części implantów dla niedosłyszących. Pacjenci boją się, że bez urządzenia mogą przestać słyszeć. Problem narasta, bo z roku na rok rośnie liczba osób potrzebujących. W kolejce czekają też dzieci. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Piętnastoletni Jakub słyszy dzięki wszczepionemu implantowi. Procesor mowy - to ta wymienna część - ma już ponad siedem lat. Narzędzie odmawia posłuszeństwa, więc mama chłopca zamówiła już nowy, refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Po prostu przerywa i w pewnym momencie pojawia się pustka i po chwili znowu słyszę - wyjaśnia Jakub Modrzejewski-Szeląg. - Bez implantu nie będę mógł rozmawiać z kolegami i koleżankami - dodaje.
Chłopak czeka w kolejce półtora roku i poczeka jeszcze przynajmniej drugie tyle. Stowarzyszenie "Słyszeć bez Granic" szacuje, że w podobnej sytuacji jest ponad trzy tysiące pacjentów.
Wymiana i wszczepianie w tej samej kolejce
Mama Ani za chwilę zapisze się na listę oczekujących, bo serwisant uznał, że procesor w implancie, z którego korzysta dziewczynka, też już nadaje się do wymiany.
- Nie ukrywamy, że to może być dwa trzy lata. Nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji, kiedy nasze dziecko przestanie słyszeć i nie będzie chodziło do szkoły i nie będzie się z nami komunikowało - podkreśla Wioletta Zabielska.
NFZ daje pieniądze na nowe implanty, ale nie tak dużo, żeby wystarczyło dla wszystkich od razu. Poza tym cała pula idzie zarówno na wszczepienie implantu, jak i na wymianę zepsutych procesorów. - Stoimy teraz przed faktem, że jak wymienimy więcej procesorów, to damy mniej implantów - przyznaje doktor Józef Mierzwiński z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.
Nie słyszysz? Czekaj w kolejce
Tak też było w województwie kujawsko-pomorskim. Dzieci z zepsutymi urządzeniami otrzymały nowe, ale za to wszczepiono mniej implantów.
- Dzieciom, którym powinno się przekazać implant w wieku dwunastu miesięcy, dajemy w wieku dwudziestu czterech miesięcy. Co nie jest bez znaczenia - podkreśla doktor Mierzwiński. - On ma ogromny wpływa na rozwój mowy - zwraca uwagę.
Adrian Szatkowski, prezes stowarzyszenia "Słyszeć bez Granic" uważa, że obecna sytuacja "jest niedopuszczalna". - Jak można powiedzieć komuś, że ktoś jest ważniejszy, bo jest pierwszy? Dobra, ty nie słyszysz, to jeszcze przez rok sobie nie słysz, bo twój procesor nie działa i czekaj w kolejce - wskazuje.
Stowarzyszenie "Słyszeć bez Granic" wysłało list do ministra z apelem o niezwłoczną wymianę procesorów pacjentom, których urządzenia mają powyżej pięciu lat, bo na tyle obowiązuje gwarancja od producenta.
"Trudno mówić o terminach"
- Nie jest tak, że każde urządzenie po zamknięciu okresu gwarancyjnego jest już nieużyteczne - zwraca uwagę rzecznik NFZ, Andrzej Troszyński.
Pacjenci nie chcą jednak czekać aż urządzenie nagle przestanie działać. O rozwiązanie problemu już w zeszłym roku apelował do ministra zdrowia Parlamentarny Zespół do spraw Organizacji Ochrony Zdrowia. NFZ zapewnia, że resort pracuje nad poprawą sytuacji.
Andrzej Troszczyński mówi, że kolejki po nowe implanty znikną, jak tylko zostaną wprowadzone rozwiązania. - Trudno jest mi coś mówić o terminach - dodaje.
Pacjent, który chciałby sam wymienić procesor, musi się liczyć z wydatkiem nawet 40 tysięcy złotych.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24