Trybunał funkcjonuje. Utrzymujemy również kontakty z innymi Trybunałami Konstytucyjnymi - zapewniała w rozmowie z dziennikarzami prezes Trybunału Konstytucyjnego. Julia Przyłębska przedstawiła w parlamencie informację o działalności Trybunału Konstytucyjnego w 2016 roku. - O tej porze powinna być już gotowa informacja o działalności za rok 2017 - zwracał uwagę w czasie debaty w Sejmie poseł PSL Krzysztof Paszyk.
Pytana w jakiej kondycji zastała Trybunał Konstytucyjny, kiedy została prezesem w grudniu 2016 roku, odpowiedziała, że w "normalnej". Dodała, że w takiej jest również obecnie.
"Trybunał normalnie pracuje"
Zaapelowała do wszystkich, którzy "twierdzą inaczej," żeby zapoznali się między innymi z bieżącą pracą Trybunału Konstytucyjnego.
Jak mówiła, od pierwszego stycznia 2018 roku do czwartku "wydaliśmy więcej wyroków, niż wydawane były w poprzednich latach". - Jest też 12 terminów [wyznaczonych - red.], na których sędziowie będą ogłaszali orzeczenia, albo są terminy rozpraw - dodała.
Podkreśliła, że Trybunał "normalnie pracuje". - Każdy, kto mówi inaczej, wprowadza społeczeństwo w błąd - podkreśliła. - Nie jest prawdą, że Trybunał nie pracuje. Trybunał funkcjonuje. Utrzymujemy również kontakty z innymi Trybunałami Konstytucyjnymi - zaznaczyła Przyłębska.
Pytana, czy nie jest tak, że sędziowie, który byli w Trybunale Konstytucyjnym zanim została prezesem rzadziej orzekają, odpowiedziała, że "tak nie jest".
Według raportu Fundacji Batorego w ubiegłym roku wydano w TK tylko 88 orzeczeń. To najgorszy wynik od 2003 roku. - Trybunał działa w zwolnionym tempie, a przede wszystkim stracił zaufanie świata prawniczego i stracił też zaufanie obywateli - komentował wnioski z raportu w rozmowie z TVN24 pod koniec marca Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- Jeszcze w 2015 roku orzeczeń było prawie dwa razy więcej. Wtedy jednak do władzy doszedł PiS, a Trybunał spotkały zmiany. Uchwalono trzy ustawy, jedną z nich kilkukrotnie nowelizowano. Zmienił się prezes, a sam Trybunał wyhamował - dodawał Przymusiński.
"Każdy sędzia ma prawo złożyć zdanie odrębne"
Prezes Trybunału Konstytucyjnego w czwartek odniosła się również do zdania odrębnego wiceprezesa TK Mariusza Muszyńskiego, które złożył do jednego z postanowień o umorzeniu postępowania po wycofaniu jednego z wniosków przez rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara 22 marca. Muszyński ostro skrytykował w dokumencie Bodnara. Oskarżył go o pieniactwo, brak woli współpracy, podważył prawnicze kwalifikacje rzecznika i zasugerował, że powinno się go odwołać.
Przyłębska powiedziała dziennikarzom w Sejmie, że "każdy sędzia ma prawo złożyć zdanie odrębne". Dodaje, że nie prowadziła tej sprawy, w związku z tym nie zajmowała stanowiska.
W jej opinii, zdanie odrębne Muszyńskiego jest "normalne, merytoryczne".
Kiedy Trybunał zajmie się ustawą o IPN?
Pytana, kiedy Trybunał wyznaczy termin rozprawy w sprawie nowelizacji ustawy o IPN, odpowiedziała: - W tej chwili pracujemy. Jeśli tylko będziemy gotowi do orzekania, to na pewno niezwłocznie wyznaczymy termin.
Nowela zakłada między innymi, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni.
Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek wpłynął tam 14 lutego. Nowelizacja weszła w życie 1 marca. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
"TK jest sądem prawa, a nie sądem faktów"
W czwartek - zarówno w Senacie, jak i w Sejmie - Julia Przyłębska przedstawiła informację o problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału w 2016 roku.
Prezes Trybunału podkreśliła, że informacja została zatwierdzona większością głosów przez zgromadzenie ogólne sędziów TK 8 listopada 2017 roku. Jak mówiła, w ramach działalności orzeczniczej TK zajmował się między innymi źródłami i zasadami tworzenia prawa, konstytucyjnymi zasadami ustrojowymi, zasadami dotyczącymi kształtowania człowieka i obywatela w państwie, wolnościami i prawami konstytucyjnymi, takimi jak wolność osobista, prawo do prywatności autonomii informacyjnej, wolność majątkowa, czy prawo dostępu do informacji publicznej.
Przyłębska zaznaczyła, że TK jest sądem prawa, a nie sądem faktów. - Na tym polega różnica, że Trybunał Konstytucyjny dokonuje oceny abstrakcyjnej norm prawa, natomiast nie dokonuje oceny stosowania tego prawa; na tym polega różnica między Trybunałem Konstytucyjnym, a wymiarem sprawiedliwości sprawowanym przez sądy i Sąd Najwyższy - oceniła.
Przyłębska: sąd nie jest dobrym miejscem na obecność kamer
Senatorowie pytali ją, czy podczas posiedzeń, lub obrad Trybunału prowadzone są transmisje internetowe. Prezes TK podkreśliła, iż nieprawdą jest, że w którymkolwiek momencie zaprzestano transmisji posiedzeń Trybunału. - Wszystkie posiedzenia są transmitowane, taka jest prawda - mówiła. Jak dodała, nie są transmitowane jedynie posiedzenia niejawne.
Pytana, czy w dalszym ciągu obowiązuje zakaz wstępu dziennikarzy i operatorów kamer na teren Trybunału, tak, by mogli brać udział w posiedzeniach plenarnych, Przyłębska wyraziła opinię, że sąd nie jest dobrym miejscem, na obecność kamer. Jej zdaniem, uniemożliwia to "spokojną i racjonalną dyskusję".
Przyłębska: nie rozmawiam z premier Szydło w sprawie publikacji wyroków
Prezes Trybunału na pytanie, dlaczego przedstawiana przez nią informacja prezentowana jest tak późno, odpowiedziała: - Myśmy podjęli tę uchwałę zgodnie z obowiązującymi przepisami.
- W terminie zgodnym z przepisami w 2017 roku przedłożyliśmy to obu izbom parlamentu, a te terminy zostały przez izbę parlamentu wyznaczone w takim, a nie innym czasie - podkreśliła.
Przyłębska była też pytana o to, czy rozmawiała z byłą premier Beatą Szydło w sprawie publikowania wyroków TK. Jak mówiła, nie rozmawia z premier Szydło na temat ich publikacji. - To jest jej konstytucyjne uprawnienie i ja nie mam żadnych podstaw do tego, żeby jako prezes TK cokolwiek w tej kwestii robić - oświadczyła.
"Nie było takiej sytuacji, aby doszło do takiej skali ataków"
Podczas debaty w Sejmie Julia Przyłębska zaznaczyła, że "w 2016 roku prezesem Trybunału Konstytucyjnego był sędzia Andrzej Rzepliński i on to postanowił decydować nie tylko o tym, kto ma być sędzią Trybunału, ale także o tym, którym ustawom przysługuje domniemanie konstytucyjności, a którym nie". Jak dodała, jeśli "zgodzimy się, aby sędziowie sami decydowali, jakie uprawnienia im przysługują i sami wybierali sobie, które ustawy ich obowiązują, a które nie, naruszone zostaną fundamenty demokratycznego państwa prawa".
Arkadiusz Mularczyk (PiS) ocenił, że "ostatni czas związany z sanacją składu TK wiązał się z niespotykaną dotychczas w historii skalą ataków na wybranych sędziów w obecnej kadencji, z niespotykaną skalą ataków personalnych na prezes Przyłębską". - W historii Trybunału Konstytucyjnego nie było takiej sytuacji, aby doszło do takiej skali ataków, czego uważam niestety skutkiem była także śmierć dwóch sędziów: Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha - powiedział.
"Partyjna przybudówka"
Borys Budka (PO) zwracając się do posłów PiS mówił, że "TK stał się waszą partyjną przybudówką, działa pod dyktando waszych polityków, a nie macie żadnego moralnego prawa do mówienia o naprawianiu wymiaru sprawiedliwości".
- Tak naprawdę udowodniliście, że jedynym celem zmian w Trybunale Kosntytucyjnym była blokada kontroli konstytucyjnej w Polsce, chęć narzucenia przez większość parlamentarną niekonstytucyjnych rozwiązań - dodał.
Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) oceniła, że PiS w 2016 roku "zniszczył TK", a przedstawiona informacja w jej ocenie "jest dezinformacją". Obecną sytuację Trybunału "po ataku PiS" oceniła jako "totalny rozkład".
"O tej porze powinna być gotowa informacja za rok 2017"
Natomiast Krzysztof Paszyk (PSL-UED) mówił, że "należy zauważyć, iż mamy do czynienia z sytuacją wyjątkowo niestandardową i niepokojącą". - Co najmniej w ciągu ostatnich kilkunastu lat informacja była przygotowywana i przedstawiana Sejmowi w ciągu kilku miesięcy od zamknięcia danego roku. Zazwyczaj powstawała od marca do kwietnia, a Sejm zajmował się nią w czerwcu lub lipcu. O tej porze powinna być już gotowa informacja o działalności Trybunału Konstytucyjnego za rok 2017 - mówił.
Przedstawiciel Kukiz'15 nie wziął udziału w debacie.
Autor: js/ / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24