To Jarosław Kaczyński zgodził się, by na środowym posiedzeniu klubu PiS posłowie głosowali nad wotum zaufania dla Przemysława Gosiewskiego. Szef klubu sam złożył wniosek w tej sprawie. - Decyzja o głosowaniu była uzgodniona z prezesem partii. Uznał on, że weryfikacja mojej pracy powinna nastąpić - przyznał poseł PiS.
Gosiewski zachował stanowisko przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS miażdżącą przewagą głosów. Na środowym posiedzeniu za wotum zaufania dla swojego posła głosowało ponad 130 parlamentarzystów, przeciwko było tylko 18. Kilku wstrzymało się od głosu.
O zastąpieniu Putry nie było mowy
Ale o swoim zamiarze na długo przed głosowaniem poinformował Jarosława Kaczyńskiego. Ten uznał, że to dobry pomysł i, "że taka weryfikacja powinna nastąpić". Według części mediów głosowanie było wynikiem nacisków ze strony niektórych posłów PiS, którzy domagali się głowy szefa klubu. Gosiewski miał im pokazać, że nadal jest silny. Poseł zapewnia jednak dziś, że "nie ma wiedzy", aby jakaś grupa jego kolegów nalegała na głosowanie. Tę wersję potwierdza też część posłów partii, z którymi rozmawiała PAP.
Były wicepremier dementuje też inne informacje mediów jakoby miał zastąpić na stanowisku wicemarszałka Sejmu wicemarszałka Krzysztofa Putrę (pisał o tym m.in. "Dziennik" na swojej stronie internetowej) . - To człowiek dialogu, a taka musi być osoba wicemarszałka, niezmiernie sprawnie radzi sobie z prowadzeniem obrad - zaznacza szef klubu PiS.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa