Organizacje hakerskie postawiły premiera Donalda Tuska pod ścianą. Musiał więc zrobić to, co zrobił. Inaczej mielibyśmy w Polsce demokrację hakerską - powiedział w "Faktach po Faktach" były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Odniósł się w ten sposób do postanowienia szefa rządu o podpisaniu ACTA, gdyż - jak się wyraził - "nie będzie ustępstw przed brutalnym szantażem".
Według Marcinkiewicza, organizacje hakerskie postawiły premiera pod ścianą, nie dając mu innych możliwości wyjścia z tej sytuacji (od soboty atakują i hakują rządowe strony internetowe).
- Każdy na jego miejscu zrobiłby tak samo. On musiał - nawet, gdyby miał jakieś wątpliwości - zrobić tak, jak zrobił, czyli dać upoważnienie do podpisania, bo inaczej mielibyśmy w Polsce demokrację hakerską, a chyba nikt by tego nie chciał. Ja absolutnie na jego miejscu zrobiłbym tak samo - powiedział Marcinkiewicz.
Podkreślił jednocześnie, że nie można doprowadzić do takiej sytuacji, że rząd, premier zmienia decyzję pod wpływem ataków hakerskich. - To jest absolutnie niedopuszczalne - zaznaczył były szef rządu.
"Zastosowali nielegalne metody"
W jego opinii, internauci mają wielką siłę i mogli zastosować zupełnie inne metody. - Zastosowali metody nielegalne, hakerskie napady - mam nadzieję, że nasze służby złapią tych, którzy to robili i że zostaną ukarani - powiedział Marcinkiewicz.
- W takiej sytuacji premier musi nas bronić przed demokracją hakerską - dodał.
W opinii Marcinkiewicza, w wielu krajach umowa ACTA była opracowywana po cichu. - Nie podoba mi się ten styl. To jest niedobre - ocenił. Jego zdaniem, w Polsce nie ma debaty publicznej. - Winę za to w ogromnej mierze ponosi rząd. Usłyszałem od jednego z polityków PO, że o tym, co ma robić dowiaduje się z mediów. Brak jest nawet wewnętrznych debat. To jest niedobre - ocenił Marcinkiewicz.
- Ale z drugiej strony, jeśli wziąć pod uwagę to, jaką mamy dziś opozycję, która jest monotematyczna, to taka opozycja nie zmusza do tego, by prawdziwa debata o ważnych w Polsce sprawach, a ta internetowa jest ważna, toczyła się naprawdę - dodał były premier.
W jego opinii dyskusja może się jeszcze odbywać przed ratyfikowaniem umowy ACTA przez stronę polską.
"Było trochę wpadek"
Zdaniem Marcinkiewicza, rząd Tuska nie ma łatwego początku roku, gdyż był protest lekarzy i aptekarzy, spór wojskowych i cywilnych śledczych i zamieszanie wokół umowy ACTA. - Tak się złożyło, że ten rok zaczął się od trudnych sytuacji i trochę od wpadek. Było trochę decyzji nie do końca dobrze przygotowanych - ocenił były premier.
Pytany, jakie sprawy zaliczyłby do wpadek, odpowiedział, że zamieszanie wokół nowelizacji ustawy refundacyjnej. W jego opinii odpowiadają za nią zarówno była minister zdrowia Ewa Kopacz, jak i obecny szef resortu Bartosz Arłukowicz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24