Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa i Sprawiedliwości Stanisławowi Piotrowiczowi. Za słowa o sędziach "złodziejach, którzy nie powinni orzekać" domagają się przeprosin oraz 50 tysięcy złotych na wskazany cel społeczny.
O złożonym pozwie poinformował Michał Wawrykiewicz z Komitetu Obrony Sprawiedliwości, reprezentujący sędziów.
- Powództwo dotyczy wypowiedzi posła Piotrowicza z 27 sierpnia podczas obrad KRS, kiedy użył określenia "złodzieje, którzy nie powinni orzekać" w stosunku do sędziów Sądu Najwyższego, w tym do moich klientów - poinformował Wawrykiewicz. Zaznaczył, że "do KRS został wystosowany list prezesa (Józefa) Iwulskiego opisujący tę sprawę i oczekujący przeprosin ze strony posła Piotrowicza". - Do tej pory nie miało to miejsca, wręcz przeciwnie, poseł twierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia - wskazał.
27 sierpnia Stanisław Piotrowicz powiedział dziennikarzom, że "nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego".
Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że chodzi także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".
"Słowa godzące w dobre imię osób zasiadających w najwyższym organie władzy sądowniczej RP"
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf zapowiedziała pod koniec sierpnia złożenie pozwu przeciwko Piotrowiczowi. - Jestem absolutnie oburzona tym stwierdzeniem - podkreślała wtedy.
- Ja to odbieram jako oskarżenie wobec sędziów Sądu Najwyższego - powiedziała. - Nazwał wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, w tym mnie (...), złodziejką - dodała.
W tej sprawie wniosek do marszałka Sejmu złożył na początku września Józef Iwulski. W datowanym na 3 września piśmie do Marka Kuchcińskiego sędzia Iwulski zaznaczył, że "w sprawach posłów, którzy zachowują się w sposób nieodpowiadający godności posła" właściwym organem jest Komisja Etyki Poselskiej.
"Wobec powyższej wypowiedzi nie można pozostać biernym. Jakiekolwiek bowiem sugestie przypisujące sędziom SN popełnienie czynu zabronionego nie tylko nie znajdują żadnego uzasadnienia faktycznego, ale także godzą w dobre imię i godność wszystkich osób zasiadających w najwyższym organie władzy sądowniczej RP" - napisał sędzia Iwulski.
Jednocześnie - w odrębnych pismach - Iwulski zwrócił się do Piotrowicza oraz Krajowej Rady Sądownictwa. "Oczekuję od pana posła publicznego sprostowania nieprawdziwych sugestii dotyczących sędziów SN" - napisał Iwulski do posła PiS. Natomiast od KRS domaga się "zajęcia jednoznacznego stanowiska" w sprawie wypowiedzi Piotrowicza.
Sędzia zaznaczył, że zgodnie z konstytucją KRS ma stać na straży niezależności sądów oraz niezawisłości sędziów w sprawowaniu przez nich urzędu.
Piotrowicz: sędzia Iwulski szuka powodu, by zaatakować
- [Sędziowie - red.] doskonale wiedzą że nie mają racji. Ale tak wypada w tej chwil, bo jest walka polityczna. Sędziowie zaangażowali się w walkę polityczną - mówił Piotrowicz 12 września.
Odnosząc się do pisma Iwulskiego, powiedział, że sędzia dokonał nieuprawnionej nadinterpretacji.
- Nie nazywałem w ogólności sędziów - ani Sądu Najwyższego, ani też innych sędziów jako grupy - złodziejami. Te słowa odnosiły się do przypadków kradzieży dokonanych przez sędziów, a pokazanych i napiętnowanych przez media. Miałem na myśli to, że oni nie zostali ukarani w sposób właściwy i dlatego konieczna jest zmiana jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne - przekonywał poseł PiS.
Podkreślił, że wielokrotnie w różnych wypowiedziach dla prasy wskazywał, że "jest wielu porządnych sędziów wspaniale wykonujących swój zawód". Zaznaczył jednocześnie, że nie zamierza prostować swojej wypowiedzi, "ani się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem". Ocenił, że sędzia Iwulski zrozumiał jego słowa, ale "szuka powodu, by zaatakować".
Autor: akw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24