Najpierw zapalił się autobus, potem ogień przeniósł się po elewacji na dach szkoły w miejscowości Ilkowice (województwo małopolskie). Pożar wybuchł w nocy, w budynku nikogo nie było. - Tragedia się stała - mówią rodzice, którzy rano przywieźli dzieci do szkoły.
Strażacy dostali zgłoszenie, że autobus stojący około dwóch metrów od budynku szkoły stanął w płomieniach. Informację przekazało Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego.
- Pożar przeniósł się (z autobusu - red.) po elewacji na dach budynku - poinformował w rozmowie z TVN24 Piotr Fuszcz, dyżurny oficer operacyjny tarnowskiej PSP.
Na miejscu pracowało osiem zastępów straży pożarnej. W szkole nie było żadnych osób, nikt nie ucierpiał.
Oprócz strażaków na miejscu zdarzenia pojawiła się także dyrekcja szkoły, pogotowie energetyczne i gazowe.
Dach do rozbiórki
- Strażacy stwierdzili zadymienie wewnątrz szkoły, przystąpiono do rozbierania konstrukcji regipsowej, gdzie zlokalizowano pożar konstrukcji dachu. Na miejsce zdarzenia przyjechały kolejne zastępy straży pożarnej - mówił Maciej Wolański z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.
Straż pożarna w akcji użyła drabiny mechanicznej. Kilku strażaków, wyposażonych w aparaty ochronne dróg oddechowych, prowadziło także działania z zewnątrz budynku.
Wolański stwierdził, że budynek nie będzie nadawał się do użytku, ponieważ część konstrukcji dachu jest spalona i trzeba ją rozebrać.
"Tragedia się stała"
- Niestety, tragedia się stała. Będziemy rozmawiać z dyrektorami, z nauczycielami, co będą robić w tej sprawie, czy będą rozsyłać dzieci do innych szkół czy wcześniej zrobią ferie - mówią rodzice dzieci, które chodzą do szkoły w Ilkowicach.
Autor: JZ/i / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24