Dokładnie 10 lat temu Dolny Śląsk nawiedziła wielka powódź. Wrocław został zalany dwa razy w ciągu kilku dni - pisze Andrzej Pawlukiewicz, który nadesłał nam film.
Straty szacuje się na wiele milionów złotych. Zalanych zostało również kilkanaście okolicznych wiosek, tysiące hektarów łąk, pól uprawnych oraz wiele gospodarstw rolnych - pisze Andrzej Pawlukiewicz. Do dzisiejszego dnia - jak mówią rządzący w powiecie - nie uregulowano rzek, nie usypano wałów. Dlatego mieszkańcy Kamiennej Góry obawiają się, że gdyby dziś okolice nawiedziła powódź przypominająca tą z 1997 roku, nie byliby w stanie się przed nią obronić. Są natomiast przygotowani na nagłe podtopienia. Wyposażyli się w worki i inne niezbędne w takich kryzysowych sytuacjach rzeczy - relacjonuje Pawlukiewicz.
Ludzie pamiętają dobrze tamte dni. Wiele z nich nie dostało żadnych zapomóg od powiatu. Szacuje się, że 10 lat temu z poszkodowanych w powodzi osób, ubezpieczenie posiadało ok. 30 proc. z nich.
Wójt gminy Marciszów zlecił zrobienie wodowskazu na rzece Bóbr, który kosztował 3,5 tys. zł. Postanowił zlecić wykonanie sam, gdyż Instytut Gospodarki Wodnej chciał za niego 50 tys. zł.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Pawlukiewicz