Nie wiem, czy lekarze, którzy podawali ten "dziwny wynalazek", zdawali sobie sprawę, jakie potężne konsekwencje może nieść ich działanie - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dr Maciej Kuczyński, specjalista chirurgii plastycznej. Komentował sprawę przedstawionej w reportażu "Superwizjera" TVN metody powiększania piersi, która dla wielu kobiet wiązała się z poważnymi komplikacjami. - Za to brali się lekarze różnych specjalizacji, w Poznaniu pani doktor, której specjalizacja to stomatologia, czyli nie powinna wychodzić poza teren jamy ustnej - dodał chirurg.
W reportażu "Superwizjera" TVN Michał Fuja pokazał historie kobiet, które powiększały piersi metodą Aquafilling - reklamowaną jako nowoczesna i bezpieczna. Na taki zabieg zdecydowały się tysiące kobiet, część z nich po zabiegu trafiła do szpitala z ciężkimi powikłaniami. Dziennikarz rozmawiał z nimi i lekarzami, którzy ratowali kobiety z powikłaniami po zabiegu. Dotarł też do ludzi, którzy - jak się okazuje - niebezpieczny produkt wytwarzają i wprowadzają na rynek.
"Różne trucizny wstrzykiwano w ciała ludzkie"
W "Wstajesz i wiesz" w poniedziałek sprawę komentował dr Maciej Kuczyński, specjalista chirurgii plastycznej.
- Różne trucizny wstrzykiwano w ciała ludzkie. Kiedyś była to parafina, silikon, a teraz ten dziwny wynalazek. Produkt został dopuszczony na polski rynek. Lekarze, którzy go podawali, mniej lub bardziej świadomie, nie wiem, czy zdawali sobie sprawę z tego, jakie potężne konsekwencje może nieść ich działanie - powiedział.
Lekarz przyznał, że "tych przypadków jest bardzo dużo". - Za to brali się lekarze różnych specjalizacji. W Poznaniu brała się za to pani doktor, której specjalizacja to stomatologia, czyli de facto nie powinna wychodzić poza teren jamy ustnej, ponieważ nie ma pojęcia o anatomii poza nią - zauważył.
- Leczymy naszych pacjentów. Leczymy ich z kompleksów. Czasem leczymy z ich istotnych fizycznych ułomności. Nie może być sytuacji takiej, że lekarz nie zdaje sobie sprawy z tego, co stosuje w stosunku to swoich pacjentów. Zalecana jest najdalej posunięta ostrożność, która powinna zdecydowanie iść przed chęcią zysku - tłumaczył.
Podkreślił, że teraz "każdy musi się z tego we własnym sumieniu i w stosunku do odpowiednich władz wytłumaczyć". - Uważam to za godną pożałowania sytuację, kiedy taki produkt wpycha się ludziom na siłę, korzystając z ich naiwności, z tego powodu też, że sprytne reklamy manipulują umysłami ludzkimi - ocenił dr Kuczyński.
Pacjent "wypiera to ze świadomości"
Pytany, skąd ten brak świadomości u pacjentów, odpowiedział, że "to jest tak zwane myślenie życzeniowe". - Pacjent ma nadzieję, że komplikacje, o których czasem słyszy - czasem nie słyszy, a powinien usłyszeć od lekarza bardzo stanowczo i jasno - sądzi, że nawet te 10 procent komplikacji na pewno jego nie będzie dotyczyło, wypiera to ze świadomości - mówił.
- To jest sprawa nie tylko kobiet, ale i mężczyzn - podkreślił. - Pacjent, który przychodzi pierwszy raz z wizytą, oczekuje, że on następnego dnia będzie już wyglądał tak, jak ktoś pokazany w mediach po trzech miesiącach - dodał.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24