- Pociągi o tej masie musiałyby zacząć hamować z prędkości 120 km/h w odległości co najmniej dwóch kilometrów od siebie, aby mieć szansę się zatrzymać - powiedział Janusz Czarnocki, prezes CS Szkolenie i Doradztwo. Trasę pociągów tuż przed zderzeniem udało się odtworzyć dzięki jedynemu w Polsce symulatorowi, na którym zrekonstruowano trasę z perspektywy maszynistów pociągów Interregio "Jan Matejko" oraz TLK "Brzechwa", które zderzyły się w sobotę w okolicach Szczekocin koło Zawiercia, gdzie zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.
Symulację lokomotywy ET22, takiej samej, która ciągnęła pociąg Interregio z Przemyśla do Warszawy, przeprowadzono (na symulatorze EP09) od momentu, kiedy poruszał się po niewłaściwym torze. Jak opowiadał Czarnocki, pociąg rozpędzał się po prostym torze i dojeżdżając do byłej stacji Szczekociny, na wysokości której doszło do zderzenia, pociąg osiągnął już prędkość 120 km/h. Zwrócił także uwagę, że podczas jazdy w kabinie maszynisty od czasu do czasu zapala się czerwona lampa - aktywny czuwak, czyli urządzenie, które jest systemem bezpieczeństwa dla maszynisty, gdyby zasłabł lub zasnął za sterem. - Jak się nie wyłączy, to jest głośny sygnał dźwiękowy. Jeśli maszynista nie zareaguje, to pociąg zacznie automatycznie hamować - wytłumaczył prezes CS.
Za mała odległość
Jadący z naprzeciwka TLK "Brzechwa" pojawia się na podglądzie na wysokości Szczekocin, jednak odległość jest już zbyt mała, aby obydwu pociągom udało się zahamować. Według Czarnockiego pociągi, przy tej prędkości i masie mogłyby się zatrzymać, gdyby znajdowały się w odległości co najmniej dwóch kilometrów od siebie. - Taka odległość mniej więcej spowodowałaby, że miałyby szanse się zatrzymać, lub jeśli doszło by do zderzenia, to siła uderzenia byłaby mniejsza - powiedział.
Pociągi o tej masie musiałyby zacząć hamować z prędkości 120 km/h w odległości co najmniej dwóch kilometrów od siebie, aby mieć szansę się zatrzymać, lub żeby siła uderzenia była mniejsza Janusz Czarnocki, prezes CS Szkolenie i Doradztwo
Zapytany, czy maszynista wjeżdżając na nie swój tor musi się jeszcze upewnić, czy może nim jechać, Czarnocki stwierdził, że "o tym informuje go układ semaforyczny". - Jeśli nie ma semaforów, to maszynista może dostać rozkaz szczególny. Wtedy ze szczególną ostrożnością musi jechać. Ma wtedy zaznaczone, z jaką prędkością powinien zjeżdżać i wjeżdżać na ten tor - zaznaczył. Sygnałem zastępczym dla maszynisty jest czerwony semafor z białym, migającym światłem. Jak wytłumaczył Krzysztof Roszkowski z Centrum Szkolenia i Doradztwa, jest to znak ostrzegawczy, nie wymaga on jednak zmiany toru. - Trzeba wtedy zachować szczególną ostrożność i jechać z odpowiednią prędkością nie większą niż 20-40 km/h. - powiedział.
Rozpoczął próbę hamowania
Za pomocą symulatora zrekonstruowano też jazdę lokomotywy EP09 pociągu "TLK Brzechwa". Jak tłumaczył Czarnocki, wnętrze symulatora jest takie samo, jak w pociągu TLK - w rzeczywistej kabinie maszynisty znajduje się taki sam pulpit i podgląd trasy. Symulacja rozpoczyna się kilka kilometrów przed miejscem zderzenia. Czarnocki zwrócił uwagę, że "na tym odcinku, chyba po przebudowie, jest jazda na prosto".
Jak dodał, w momencie, gdy na horyzoncie maszynista TLK dojrzał pociąg Interregio, miał on już świadomość, że obydwa pociągi jadą na jednym torze i wtedy rozpoczął próbę hamowania bądź zmniejszania prędkości, było już jednak za późno. - Najczęściej jest to za pomocą radiostopu lub zerwania hamulca - podkreślił Czarnocki. Jak dodał, maszyniści mają możliwość komunikowania się za pomocą radia zarówno ze sobą, jak i z dyżurnymi ruchu. - Czasami sobie pomagają, obserwują szlak, mogą zwrócić uwagę koledze, który jedzie z naprzeciwka - powiedział.
Czarnocki zaznaczył, że na symulatorze można przeprowadzić rekonstrukcje jazdy pociągów zarówno w dzień, jak i w nocy, jednak wtedy maszynista widzi jedynie światła semaforów oraz odblask od słupów trakcyjnych.
Największa katastrofa od 20 lat
Bilans sobotniej katastrofy to 16 ofiar śmiertelnych i ponad 50 osób rannych. Do tej pory zidentyfikowano już 14 ofiar, wśród których są obywatelki USA i Rosji. Do katastrofy doszło w sobotę o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.
W związku z katastrofą infolinię nt. poszkodowanych uruchomiło działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24