Kampania wyborcza miała wiele twarzy. Politycy uprawiali sport, rozśmieszali wyborców, grozili palcem, ale starali się też być sentymentalni i romantyczni. Nie zabrakło kampanijnych przebojów. Kandydaci wszystkich partii starali się zwrócić uwagę na siebie i swoje ugrupowanie. Najważniejsi jak zwykle byli liderzy.
Symbolem kampanii stał się na pewien czas plantator papryki z Mazowsza, który zapytał premiera "Jak żyć?", gdy ten wizytował zniszczone po letnich burzach tereny uprawne. Na odpowiedź Stanisław Kowalczyk, który w kampanii zyskał przydomek "Paprykarza" jednak nie czekał. Pojawił się za to na konwencji wyborczej PiS, a prezes Jarosław Kaczyński był gościem w jego domu.
Momentami było ostro.
Potem jednak znowu wesoło, momentami nawet trochę zabawnie. A ile trzeba było przy tym zjeść...
Politycy pokazywali się także na sportowo. Liderem - raczej bez zaskoczenia - okazał się premier Tusk, który m.in. biegał z dziennikarzami. Jak sam przyznał - w kampanii wyborczej wszystko co polityk robi jest... kampanią. Nawet jogging.
Premier Donald Tusk miał okazję nie raz spotkać się też ze sportowymi kibicami. Nie były to dla niego przyjemne chwile.
Partyjni liderzy starali się oczarować wyborców.
Nie zabrakło też kampanijnych przebojów. Niektóre piosenki i spoty wyborcze okazały się strzałami w dziesiątkę. Wyborczy song PSL śpiewali nawet polscy turyści w Egipcie.
Gwiazdy jak w każdej kampanii pojawiły się i tym razem.
Politycy uczyli nas też nowego języka. Wyborczego.
I najlepsze z najlepszych chwil tej kampanii w obrazku:
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24