Choć Hel nie narzeka na brak turystów z pewnością nie jest mekką płetwonurków. By to zmienić lokalny samorząd kupił i .... z pompą zatopił kuter "Bryza". Jednostka, która ma przyciągnąć miłośników nurkowania, spoczęła na dnie morza 200 metrów od wybrzeża Helu.
Tej niecodziennej operacji przyglądały się tłumy widzów. Po przyholowaniu na miejsce, statek "uwiązano" za pomocą kilku kotwic, by spadł dokładnie tam gdzie zaplanowano. Po chwili odkręcono zawory i jednostka zaczęła nabierać wody, aż w końcu poszedł na dno.
Mamy nadzieję, że >Bryza< stanie się atrakcją, która przyciągnie do miasta więcej turystów. Zależy nam głównie na ludziach uczących się nurkować, dlatego właśnie na miejsce zatopienia kutra wybraliśmy w miarę płytką wodę blisko brzegu burmistrz Helu Jarosław Pałkowski
Skarby prezydentowej
Z pokładu holownika "Ocena", z którego kontrolowano przebieg akcji, operację obserwowała m.in. Maria Kaczyńska, a także były dowódca jednostki. Od gospodarzy Helu prezydentowa otrzymała na pamiątkę jeden ze stu medali przygotowanych specjalnie na tę okoliczność. A ponieważ trudno wyobrazić sobie wrak bez skarbów pozostałe 99 medali umieszczono na zatopionej jednostce z myślą o nurkach, którzy zdecydują się penetrować "Bryzę".
Przed zatopieniem kuter dokładnie oczyszczono i przygotowano tak, by wrak był bezpieczny zarówno dla płetwonurków jaki i środowiska. Statek spoczął na głębokości 25 metrów. Miejsce, w którym spoczęła "Bryza", zostanie oznaczone specjalną boją.
Prawie 40 lat służby
"Bryza" to kuter łącznikowy K-18, który został zbudowany dla polskiej Marynarki Wojennej. Służbę rozpoczął w końcu 1964 roku, a zakończył w maju 2003 roku.
Licząca sobie prawie 29 metrów długości, wykonana ze stali jednostka, po wycofaniu ze służby została sprzedana firmie, która miała ją zezłomować. Samorząd Helu odkupił statek za około 85 tys. zł. Jak poinformował p.o. burmistrza Helu Jarosław Pałkowski, kolejne 50 tys. zł wydano na oczyszczenie kutra, a dalsze 60 tys. zł kosztowała operacja zatopienia i zabezpieczenie statku pod wodą.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24