Waldemar Gontarski, nowy ekspert komisji hazardowej, od wielu miesięcy współpracuje blisko z Izbą Gospodarczą Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, która zrzesza m.in. producentów i operatorów automatów do gry. W zeszłym roku Gontarski sporządził jedną, korzystną dla sektora hazardowego, ekspertyzę. W tym roku dwie. O wyjaśnienie m.in. tych kwestii do eksperta zwróci się przewodniczący komisji.
W piątek członkowie komisji po kilkunastominutowej dyskusji zgodzili się na to, by poseł SLD Barrtosz Arłukowicz spisał wszystkie pytania, które ma w związku z kandydaturą Gontarskiego i przekazał je przewodniczącemu Mirosławowi Sekule. Ten z kolei, w imieniu komisji, zwróci się o odpowiedź do samego zainteresowanego. Arłukowicz domaga się nie tylko wyjaśnień powiązań eksperta z branżą hazardową, ale także "dokumentów poświadczających jego drogę zawodową".
Z informacji posła SLD wynika, że Gontarski tytuł magistra na wydziale prawa Wyższej Szkoły Zrządzania i Prawa w Warszawie uzyskał dopiero 2 lipca 2007 roku. Już wcześniej jako prawniczy ekspert przygotowywał jednak dla Sejmu ekspertyzy. - Czy my powołujemy eksperta jako znawcę prawa, który służy nam wiedzą prawniczą?. Czy powołujemy po prostu eksperta znającego się na branży, którą badamy? - pytał komisję Arłukowicz.
Ekspert od korzystnych opinii
Wątpliwoci związane z kandydaturą Gontarskiego poseł wyraził kilkanaście minut po jego wyborze na eksperta przez komisję. Wówczas do jej członków dotarła informacja, że w latach 2003-2006 Gontarski współpracował z Totalizatorem Sportowym.
Arłukowicz skarżył się, że głosując za jego kandydaturą o tym fakcie nie został poinformowany (w rekomendacji przewodniczącego) i zażądał - w trybie pilnym - zwołania kolejnego posiedzenia komisji. Podczas spotkania jej prezydium wniosek Arłukowicza upadł ale wątpliwości pozostały.
A jest ich wiele. Jak ustaliliśmy, nowy ekspert (Prezydium Sejmu jeszcze nie zaakceptowało jego kandydatury) współpracował nie tylko z Totalizatorem Sportowym, ale także z hazardowym samorządem, zrzeszającym między innymi producentów, importerów i właścicieli automatów do gier.
W 2008 roku na zlecenie Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych Gontarski sporządził opinię, w której dowodzi - wbrew stanowisku Ministerstwa Finansów, opartego na wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego - że w ramach jednego zezwolenia możliwa jest zmiana lokalizacji punktu z automatami. Gontarski dowodzi, że "W przypadku decyzji udzielających zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie gier na automatach o niskich wygranych możliwa jest jej zmiana". Opinię tę Gontarski przygotował w imieniu Zrzeszenia Prawników Polskich - Centrum Ekspertyz Prawnych.
Piątkowa "Rzeczpospolita" napisała, że w tym roku nazwisko eksperta komisji hazardowej widnieje pod dwiema ekspertyzami dla hazardzistów. Obie są korzystne dla tego sektora. W pierwszej (z lipca b.r.) Gontarski pisze, że automaty o niskich wygranych zarejestrowane przez Ministerstwo Finansów przed wejściem w życie rozporządzenia z dnia 24 lutego nie muszą spełniać okrelonym w nim wymogów. W drugim (z września) zaznacza, że minister finansów nie ma prawa zażądać kontroli tych "jednorękich bandytów", które czekają dopiero na rejestrację.
Lista świadków ustalona
Na piątkowym posiedzeniu komisji posłowie zajmowali się jednak nie tylko Gontarskim. Jednogłośnie przyjęli uchwałę ws. kolejnej listy świadków do przesłuchania.
Znaleźli się na niej m.in. szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, politycy SLD Jerzy Jaskiernia i Anita Błochowiak oraz związany z Totalizatorem Sportowym Grzegorz Maj (ponadto są na niej jeszcze Jacek Kościelniak, Radosław Marlęga, Tomasz Malarz, b. wicepremier i szef MSWiA w rządzie PiS Ludwik Dorn, Paweł Szałamacha, asystent społeczny Jaskierni Maciej Skórka, poseł Adam Lipiński (PiS), Dawid Tokarz, Stanisław Matuszewski, Urszula Pałaszek, Grzegorz Bysławski, Marcin Rosołowski i Małgorzata Białobrzeska).
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24