Prokuratura Rejonowa w Chełmnie umorzyła śledztwo dotyczące posła Łukasza Zbonikowskiego, który siłą miał zabrać swojej żonie telefon. W toku postępowania ustalono, że czyn nie nosi znamion rozboju, który jest ścigany z urzędu.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyła żona zawieszonego w prawach członka PiS Łukasza Zbonikowskiego. Z zawiadomienia oraz przesłuchania kobiety w prokuraturze wynikało, że doszło do przestępstwa określonego w art. 280 par. 1, czyli rozboju, zagrożonego karą pozbawienia wolności od dwóch do 12 lat. Nieco ponad tydzień później żona Zbonikowskiego złożyła oświadczenie, z którego wynikało, że chce zawiadomienie wycofać; nie było to jednak możliwe, gdyż śledztwo dotyczyło czynu publiczno-skargowego, ściganego z urzędu. W czwartek szefowa Prokuratury Rejonowej Judyta Głowacka poinformowała, że prokuratura doszła jednak do wniosku, że czyn nie nosi znamion czynu zabronionego. Stało się to m.in. po złożeniu dodatkowych zeznań przez żonę posła.
"Prokurator nie dopatrzył się interesu społecznego w kontynuowaniu postępowania z urzędu"
- W toku śledztwa prokurator ustalił, że zabór telefonu nie nastąpił w celu przywłaszczenia, a jedynie w celu pozyskania zawartych w nim informacji. Takie ustalenie przesądziło konieczność rozpatrywania czynu pod kątem zaistnienia przestępstw określonych w art 267 par. 1 i art. 268 kodeksu karnego, czyli kradzieży informacji i naruszenia prawa do zapoznania z informacją. To są przestępstwa publiczno-skargowe, które są ścigane na wniosek, a pokrzywdzona takiego wniosku nie złożyła - powiedziała Głowacka. Prokurator zaznaczyła też, że badano kwestię nietykalności cielesnej żony posła. - Z opinii biegłego wynika, że doszło jedynie do naruszenia nietykalności, ale jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Prokurator nie dopatrzył się interesu społecznego w kontynuowaniu postępowania z urzędu. Pokrzywdzona została pouczona, że może wnieść prywatny akt oskarżenia. Gdyby tak się stało, to akta postępowania zostaną przekazane do sądu - dodała Głowacka.
Już wcześniej Prokuratura Okręgowa we Włocławku (Kujawsko-Pomorskie) informowała, że nie zajmie się sprawą otrzymanego anonimu na temat Zbonikowskiego dotyczącego sprawy obyczajowej, gdyż "nie ma uzasadnionych podstaw do wdrożenia postępowania karnego".
Problemy posła Zbonikowskiego
Władze PiS 17 września, po informacjach w mediach o postępowaniu w chełmińskiej prokuraturze i wypłynięciu do włocławskiej prokuratury anonimu, który miał dotyczyć spraw obyczajowych, postanowiły zawiesić Zbonikowskiego w prawach członka partii i wycofały rekomendację dla jego kandydatury w wyborach do Sejmu. W reakcji na te decyzje poseł Zbonikowski, który dotąd był szefem kujawsko-pomorskich struktur PiS, wystąpił z partii, ale nie zrezygnował ze startu w wyborach. Zbonikowski zajmuje trzecie miejsce na liście w wyborach do Sejmu, zgłoszonej przez komitet PiS i zarejestrowanej w okręgu toruńskim. Zgodnie z kodeksem wyborczym, po zarejestrowaniu listy okręgowa komisja może skreślić kandydata tylko w trzech przypadkach: jeśli zmarł, jeśli utracił prawo wybieralności lub złożył w komisji oświadczenie na piśmie o wycofaniu zgody na kandydowanie.
"Polska i Świat" nt. posła Łukasza Zbonikowskiego - materiał z 17 września:
Autor: PM//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24