Najpierw były kłopoty z serwerami, potem z rozwścieczonymi internautami, a teraz z... prawem? Bijącą rekordy popularności Naszą-klasą zainteresował się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Michał Serzycki, który sprawdza, czy portal nie łamie ustawy o ich ochronie.
Jak chwalą się administratorzy Naszej-klasy na portalu zarejestrowało się już ponad cztery miliony ludzi. A raczej odnotowano cztery miliony użytkowników, bo nierzadko jedna osoba ma na "naszej klasie" więcej niż tylko jedno konto.
Wchodząc w zakładkę "moi znajomi" bardzo łatwo natknąć się na takie osoby, jak prezenter telewizyjny Tomasz Kammel, lider SLD Wojciech Olejniczak, czy nawet o. Tadeusz Rydzyk. Problem w tym, że ich "właściciele" najczęściej o istnieniu w społeczności naszo-klasowej nic nie wiedzą. I właśnie o przetwarzaniu naszych danych chce będzie mówił w środę na konferencji prasowej Główny Inspektor.
"Przemas" Gosiewski i jego znajome
Przykładem polityka, który wśród użytkowników "naszej klasy" robi furorę jest Przemysław Gosiewski vel "Przemas" (taki pseudonim szkolny miał nosić poseł PiS w szkole). Każdy - a właściwie każda - chce być wśród jego znajomych. Wśród internetowych przyjaciół Przemysława Edgara są prawie same młode wiekiem i ciałem dziewczęta. A jest ich prawie 300...
Ale zdarzają się też i konta wiarygodne osób z pierwszych stron gazet. Właścicielem jednego z nich jest Marek Borowski z LiD-u. Na Naszej-klasie pomagał mu się logować jego asystent, który zresztą stoi na straży, by nikt pod posła się nie podszywał. Raz walka okazała się już nawet zwycięska, bo na profilu pewnego Marka Borowskiego z Wrocławia pojawiło się zdjęcie polityka. Sprawę załatwiono ponoć jednym mailem.
Gazeta Wyborcza: GIODO zasypywane skargami od użytkowników portalu
Według gazety, choć rzeczniczka GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasiak nie potwierdza informacji o kontroli serwisu, jej urząd już powiadomił o niej firmę Nasza Klasa Sp. z.o.o. z Wrocławia. - To będzie standardowa kontrola - mówi w rozmowie z "GW" Maciej Popowicz, jeden z założycieli portalu. I zapewnia: - Dokładamy wszelkich starań, by udostępniane nam dane użytkowników były bezpieczne. Informatyk dopuszcza, że kontrola "może wykazać jakieś drobne uchybienia", tym bardziej, że przyznaje, iż firma dostaje cztery tysiące skarg dziennie.
A nie chodzi tylko o podszywanie się pod znane osoby. gazeta wskazuje wiele przykładów ujawnienia danych ze szkodą dla tych osób. Pisze o policyjnych tajniakach, którzy zostali zdekonspirowani, gdy ich koledzy ze szkół policyjnych zamieścili klasowe zdjęcia; o prawniczce z Wrocławia, która dostawał pogróżki od swojego klienta, który odnalazł ja właśnie na Naszej-klasie.
Zła "nasza klasa", czy prawo?
Ale według prawników nie ma co panikować i wieszać psów na portalu, który "ma problemy" z ochroną naszych danych. - Trzeba się zastanowić, czy prawo nie jest aby przestarzałe. Ustawa o ochronie danych osobowych nie przewidywała chyba takiego zjawiska jak portal "nasza klasa". Moim zdaniem źle by się stało gdyby komuś przyszło do głowy zamykanie tej strony - mówi profesor Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Według profesora Hołdy "należy się uodpornić" na takie zjawiska, zwłaszcza w kontekście internetu. Problem w tym, czy aby na pewno osoby takie jak ojciec Tadeusz Rydzyk po obejrzeniu swojego profilu będą wystarczająco odporne...
Źródło: tvn24.pl, "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24