Dwaj bracia, 22 i 24-letni z ranami postrzałowymi trafili do szpitala po strzelaninie w Kobyłce k. Warszawy. Według nieoficjalnych informacji jej tłem były porachunki. Obaj byli notowani wcześniej przez policję za różne przestępstwa.
Rannych do wołomińskiego szpitala przywiózł samochodem 30-letni mężczyzna, który następnie odjechał. - Niedługo potem mężczyzna ten został zatrzymany przez policjantów nieopodal szpitala - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Maciej Karczyński.
Bracia zostali postrzeleni w bark i udo. Do strzelaniny doszło nieopodal cmentarza w podwarszawskiej Kobyłce. - Ranni mężczyźni byli w przeszłości notowani przez policję - dodał rzecznik KSP.
Ścigani za narkotyki
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w przeszłości obaj byli zamieszani w przestępstwa narkotykowe, a 30-latek, który przywiózł ich do szpitala - za kradzieże i włamania do samochodów.
Nad sprawą pracują funkcjonariusze wydziału terroru kryminalnego i zabójstw. Nie wiadomo, kto strzelał do mężczyzn. Policja na razie nie podaje innych szczegółów zajścia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24