Po szóstej dobie zagrożenie powodziowe na rzece Brdzie minęło. Rzeka jest na tyle udrożniona, że nie występuje zagrożenie - relacjonował na antenie TVN24 z terenów dotkniętych nawałnicą Michał Sagrol, dziennikarz "Czasu Chojnic".
Sagrol podkreślił, że to już szósta doba sprzątania skutków piątkowej nawałnicy. - Zostało bardzo dużo drewna, to nawet nie jest do opisania - mówił dziennikarz "Czasu Chojnic", dodając, że na miejscu jest jeden wielki "syf".
- Trzeba to wszystko posprzątać, wygrabić, wywieźć i pociąć. Tak więc dzisiaj taczki, grabie i rękawice w dłoń i ratujemy dalej naszą piękną okolicę - podkreślił.
Zdaniem Sagrola, teraz "najbardziej są potrzebne ręce do pracy i dużo chęci", tym bardziej, że warunki pogodowe "uprzykrzają życie" pracującym. Dziennikarz powiedział, że każdy, kto przyjedzie pomagać w sprzątaniu powiatu chojnickiego i okolic, powinien być przygotowany na obfite opady. Potrzebne są suche obuwie, ubrania.
- Z tego co mówił sołtys wynika, że w samym Rytlu tego prowiantu i wody jest sporo, ale w wielu okolicznych miejscowościach jest to potrzebne. Trzeba prowiantu i wody dla strażaków i zwykłych mieszkańców, którzy przedzierają się przez chaszcze, żeby dojść do poszczególnych domów, niosąc pomoc - powiedział.
"W tym momencie każdy daje z siebie wszystko"
Pytany, czy jego zdaniem, pomoc wojska przyszła w odpowiednim momencie, powiedział, że "zdania są podzielone i na ten temat zostało już powiedziane bardzo wiele".
- Na ten moment ta pomoc jest widoczna, więc nie ma nic do zarzucenia, jeśli chodzi o służby - stwierdził Sagrol. - W tym momencie każdy daje z siebie wszystko - dodał.
- Mam tylko nadzieję, że nie zacznie się teraz taka brudna kampania, że ludzie nie zaczną robić z tego formy nabijania sobie punktów wyborczych - wyznał dziennikarz.
Sagrol podkreślił, że nadal widoczna jest solidarność i zwykła ludzka pomoc. - Jeżeli zwykły sołtys, pan Łukasz Ossowski, potrafi poprzez apele zgromadzić w jeden dzień - w kulminacyjnym momencie we wtorek - półtora, dwa tysiące ludzi, to ona (solidarność -red.) jest - dodał.
- Te ręce do pracy są, ale to nie znaczy, że one nie są potrzebne. Ten największy boom był we wtorek, kiedy było święto. Wczoraj i dzisiaj ludzie musieli wrócić do pracy - powiedział, dodając, że ludzie "na pewno wrócą w sobotę i niedzielę".
Dziennikarz podkreślił, że kataklizm nie dotknął tylko Rytla, ale też całą okolicę i "jest co robić".
Ponad 16 tys. gospodarstw wciąż bez prądu
16 363 gospodarstwa wciąż pozostają bez prądu, w tym aż 11 595 gospodarstw na Pomorzu, 4 615 w województwie kujawsko-pomorskim, a 153 w Wielkopolsce - poinformował w czwartek rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.
Rzecznik PSP dodał, że do tej pory w związku z nawałnicami strażacy interweniowali 22 102 razy: najczęściej (6565 interwencji) na Kujawach i Pomorzu, 5268 razy w Wielkopolsce, 3096 razy na Pomorzu i 1145 razy na Dolnym Śląsku. Liczba budynków, które zostały uszkodzone w wyniku nawałnic wynosi ogółem 4154. 3005 z nich to budynki mieszkalne, a zdecydowana większość (2546) to budynki znajdujące się na Pomorzu i Kujawach. W dotychczasowych interwencjach Straż Pożarna wykorzystała 17 724 pojazdów, a udział w nich brało 77 851 strażaków
Autor: tmw/sk / Źródło: tvn24