Polski kierowca Łukasz Urban, który zginął w zamachu w Berlinie został pochowany w piątek po południu na Cmentarzu Komunalnym w Baniach (Zachodniopomorskie). W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział m.in. prezydent Andrzej Duda oraz szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa.
Zmarłego pożegnali rodzina, mieszkańcy Rożnowa, gdzie mieszkał Łukasz Urban, a także mieszkańcy powiatu gryfińskiego.
Udział w uroczystościach wzięli prezydent Andrzej Duda, wicemarszałek sejmu Joachim Brudziński, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa, posłowie PiS, wojewoda zachodniopomorski oraz przedstawiciel Ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Polsce. W uroczystościach pogrzebowych brał udział także Dave Duncan, zawodowy kierowca z Wielkiej Brytanii, który zorganizował zbiórkę pieniędzy dla rodziny zamordowanego Polaka.
"Tragedia w Berlinie wyjątkowo okrutna"
Szefowa kancelarii premiera Beata Kempa odczytała w kościele list Beaty Szydło. "Z wielkim bólem i żalem przyjęłam wiadomość o śmierci pana Łukasz Urbana. Polacy padali już ofiarami ataków terrorystycznych dokonywanych przez fundamentalistów islamskich, ale tragedia, do której doszło w Berlinie, jest wyjątkowa jeśli chodzi o bezwzględność i okrucieństwo sprawcy" - napisała Szydło w liście. Premier podkreśliła, że Łukasz Urban zginął wykonując trudną, wymagającą wielu wyrzeczeń, pracę. "Dla wszystkich bliskich jego odejście stanowi ogromną stratę. Wyrażając żal z powodu tak wielkiej tragedii, w tych trudnych chwilach pragnę przekazać rodzinie i przyjaciołom Łukasza Urbana wyrazy głębokiego współczucia" - napisała Beata Szydło.
Prezydent Andrzej Duda, który uczestniczył w nabożeństwie, przekazał rodzinie zabitego Łukasza Urbana wyrazy współczucia i otuchy.
"Pamięć o śp. Łukaszu winna stać się bodźcem do świadczenia dobra"
Homilię wygłosił bp Henryk Wejman. Mówił, że pamięć o śp. Łukaszu winna stać się bodźcem do świadczenia dobra innym. Podkreślił, że "służąc ludziom i broniąc ludzkiej godności śp. Łukasz Urban do końca był blisko Boga”.
- Świętej pamięci Łukasz, żyjąc tu na ziemi, tworzył siebie. A tworzył siebie służąc drugiemu człowiekowi. Tę służbę spełniał w rozmaitej formie, w danym sobie czasie, nade wszystko jako zawodowy kierowca. Swoją pracę wykonywał sumiennie i z takim nastawieniem, aby jej owoce zawsze radowały odbiorców. Jego pracowitość i usłużność budziły w ludziach zaufanie do niego i otwartość na drugiego człowieka - powiedział bp Wejman. - Okazywanie tego dobra innym z naszej strony będzie najpełniejszą formą wdzięczności wobec niego, ale zarazem także w myśl słów wybitnego naszego pisarza Romana Brandstaettera, który mówił o sobie "tylko wtedy jestem, gdy jestem dobrym" będzie wyznacznikiem naszego działania i spełniania się w człowieczeństwie" - powiedział bp Wejman. Zwracając się do Boga biskup prosił m.in. by rodzinie i najbliższym dał siłę do trwania przy nim. - Zaś krzywdzicieli pobudź do przemiany serca, aby nastał na tej ziemi upragniony pokój - powiedział.
Po mszy kondukt żałobny przeszedł na Cmentarz Komunalny, gdzie spoczął polski kierowca.
Decyzją wojewody zachodniopomorskiego koszty pogrzebu ma pokryć Skarb Państwa.
W południe kierowcy ciężarówek oraz autobusów w Polsce zatrzymali się na parkingach i włączyli klaksony, by uczcić pamięć Łukasza Urbana.
Solidarność z rodziną zabitego Łukasza Urbana okazali również kierowcy ciężarówek, którzy ustawili się podczas pogrzebu przy rondzie w okolicy kościoła. Na udekorowanych kwiatami samochodach powiewały biało-czerwone flagi i czarne wstęgi. Kierowcy trąbili też na zakończenie uroczystości. Kondolencje w imieniu kierowców złożył rodzinie przedstawiciel zachodniopomorskiego stowarzyszenia przewoźników drogowych Romuald Szmit. Jak mówił w emocjonalnym wystąpieniu, "ta tragedia nie musiała nastąpić".
O godz. 16 kierowcy ciężarówek oraz busów wzięli udział w orszaku żałobnym na drodze S3. Na pojazdach znalazły się biało-czerwone flagi oraz czarne wstążki. Organizacją ruchu w czasie ich przejazdu zajęła się szczecińska policja.
Zamach w Berlinie
Do tragedii doszło 19 grudnia wieczorem. 40-tonowa ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum na jarmarku na Breitscheidplatz w Berlinie, zabijając 12 osób i raniąc blisko 50.
Prokuratura podejrzewa, że sprawcą był poszukiwany listem gończym w całej Europie Tunezyjczyk Anis Amri. Jedną z ofiar był polski kierowca ciężarówki, użytej do staranowania ludzi zgromadzonych na jarmarku. Kilka dni później Amri został zastrzelony przez policjantów pod Mediolanem.
Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie, któremu Amri przysiągł wierność na nagraniu opublikowanym przez propagandową agencję dżihadystów Amak.
Autor: mm,js\mtom / Źródło: PAP, TVN24