Blisko 400 pojazdów opancerzonych przypłynęło do portu w Rydze. W ten sposób Amerykanie demonstrują Putinowi i Rosji, że nie zamierzają złamać swoich zobowiązań. Federacja Rosyjska nie pozostaje obojętna, a to wszystko tylko komplikuje sytuację Polski. Materiał magazynu "Polska i świat".
Amerykańscy żołnierze to odpowiedź NATO na działania Rosji na Ukrainie, głównie na tzw. zielone ludziki, czyli oddziały, które odegrały kluczową rolę podczas aneksji Krymu. Polskie wojsko twierdzi, że nasz kraj jest na nich przygotowany. - Możemy dzisiaj z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że jesteśmy przygotowani na tzw. zielone ludziki - zapewnia gen. Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
"Zielone ludziki" mogą już tu być
Tymczasem były dowódca grupy bojowej „Grom” widzi zagrożenie dla Polski, jego zdaniem trzeba na "zielone ludziki" spojrzeć nieco szerzej. - Musimy wziąć pod uwagę, że te osoby już mogą tutaj być - twierdzi mjr Jacek Kowalik, były dowódca grupy bojowej „Grom”.
- One mogły być przygotowywane od wielu miesięcy, lat. Te osoby mogą być już tutaj, na tym terenie, mogą tutaj działać - dodaje.
Rosja kontra NATO
Sytuację Polski dodatkowo komplikuje Obwód Kaliningradzki. - Federacja Rosyjska dysponuje potężnymi zdolnościami, jeśli chodzi o przerzut strategiczny. Projekcji sił może dokonać w przeciągu 24-48 godzin - wyjaśnia gen. Mieczysław Gocuł. Federacja Rosyjska nie pozostaje obojętna wobec nagromadzenie wojsk NATO przy granicach z Rosją. - Nie przyczynia się to do odbudowy zaufania. Moskwa jest zmuszona do odpowiedzi w adekwatny sposób - Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych.
Odpowiedzią ma być odstąpienie Rosi od traktatu regulującego stan i liczebność konwencjonalnych sił z zbrojnych w Europie. Z kolei według amerykańskiego departamentu stanu rosyjskie wojska złamały ostanie porozumienie z Mińska i znowu zaczęły przerzucać na Ukrainę czołgi, pojazdy opancerzone i zestawy rakietowe.
Autor: geb/ja / Źródło: Polsa i Świat
Źródło zdjęcia głównego: tvn24