Adrian ma dwa i pół roku, poparzony przełyk, język i dolną wargę przyrośniętą do dziąseł. Mówi z trudnością i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie mógł mówić normalnie. Chłopczyk trzy miesiące temu połknął żrące granulki środka czyszczącego. Niewykluczone, że butelka w sklepie była niedokręcona
Adrian dwa tygodnie temu wyszedł ze szpitala, gdzie spędził trzy miesiące. - Jego stan ogólny jest dobry, ale mało mówi. Nie wiadomo, czy będzie mógł normalnie funkcjonować. To się okaże z czasem – wyjaśnia matka chłopca, Marta Orłowicz
W kwietniu, podczas zakupów z rodzicami, zdjął z półki środek do czyszczenia rur i połknął żrące granulki. - Lekarze mówili, że przez pięć dni będzie wszystko odpadać, martwe komórki – wspomina ojciec Adriana, Wacław Orłowicz.
Jeszcze dwie operacje
Stan dziecka był bardzo ciężki. Żrący chemiczny środek mógł zniszczyć układ pokarmowy, oddechowy, uszkodzić zęby i język. Przez miesiąc Adrian był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. - Bóg nam pomógł, żeśmy się nie załamali, bo jakbyśmy się załamali, to nie wiem co by było – mówi pan Wacław.
Chłopiec pomału wraca do w miarę normalnego życia. Może bawić się z rówieśnikami, na nowo uczy się mówić. Jednak do całkowitego wyleczenia droga jeszcze bardzo daleka. - Przyjmuje leki, cztery razy dziennie tabletki, specjalny płyn na tarczycę, maść i płyn na język – wylicza matka. Chłopiec będzie musiał też wrócić do szpitala na dwie operacje.
5 tysięcy od sklepu
Rodzice chłopca dostali 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia od sieci sklepów Netto, w którym wydarzył się wypadek. Firma produkująca środek do czyszczenia rur kupiła sprzęt potrzebny do leczenia chłopca. Prokuratura rozpoczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania u dziecka ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów, prokuratura czeka na opinię biegłego.
Za to inspekcja handlowa ustaliła, że niebezpieczne środki chemiczne sprzedawane w zachdoniopomorskich sklepach są często źle zabezpieczone. Zdarzają się nie dokręcone butelki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24