Polityka informacyjna prokuratury ws. śledztwa smoleńskiego jest fatalna - powiedział w "Faktach po Faktach" karnista Piotr Kruszyński. Zdaniem gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa WSI, prokuratura powinna się posłużyć prostymi, żołnierskim słowami, żeby do ludzi dotrało, że nie było żadnego zamachu.
Zdaniem Kruszyńskiego, prokuratura powinna informować opinię publiczną w sposób bardziej klarowny. - Jestem prawnikiem, profesorem nauk prawnych, adwokatem, a mam przysłowiową wodę z mózgu. Już nic nie wiem, czy był ten trotyl, czy go nie było - powiedział Kruszyński.
I dodał: - Są jakieś sprzeczne komunikaty. Najpierw była mowa, że trotylu nie było, potem, że był, ale tak samo mógł być na paście do butów.
W jego opinii, prokuratura powinna mówić zero jedynkowo, tak albo nie.
"Prokuratura zachowuje logikę"
Dukaczewski, mówiąc o śledztwie smoleńskim, zaznaczył, że nie czuje, jakby miał robioną wodę z mózgu, bo jak powiedział, przeczytał dostępne w tej sprawie komunikaty prokuratury. W jego opinii, wypowiedzi prokuratury choćby ws. trotylu zachowują logikę.
Inaczej uważa PiS, które zarzuca prokuratorom, że kłamali, mówiąc o wskazaniach detektorów. Śledczy mówili najpierw, że na tuplewie nie odkryto trotylu ani żadnego materiału wybuchowego. Potem, że niektóre z detektorów użytych w Smoleńsku wykazały na czytnikach cząsteczki trotylu, co jednak nie oznacza, że to z całą pewnością materiały wybuchowe.
Zdaniem Dukaczewskiego jest jednak, jak przyznał, problem w przekazywaniu wiedzy, jaką posiada prokuratura.
- Trzeba w prostych, żołnierskich słowach powiedzieć coś, co dotrze do ludzi. Że nie było żadnego zamachu, że urządzenia, które były wykorzystywne, są tylko sygnalizatorami, a nie urządzeniami pomiarowymi - powiedział były szef WSI.
"Źle się stało"
W reakcji na to, co powiedział Dukaczewski, Kruszyński stwierdził, że ma teraz jasność w tej sprawie. - Bardzo źle się stało, że prokuratura nie tłumaczy tego, w taki sposób, jak pan - powiedział Kruszyński.
Dukaczewski dowodził, że nie ma podstaw, aby kontestować podany przez prokuraturę czas badań próbek z wraku tupolewa.
- Prokuratorzy powiedzieli, że przywieziono ze Smoleńska 250 próbek. Przebadanie jednej próbki wymaga od kilku do kilkudziesięciu godzin. Przyjmijmy, że będzie to 20 godzin. 20 godzin razy 250 próbek to pięć tysięcy godzin. Podzielmy to przez 24 godziny, otrzymujemy ponad 200 dni, podzielmy to przez dni miesiąca, otrzymujemy 6,9 miesięcy - powiedział były szef WSI.
Dodał, że nie chce usprawiedliwiać prokuratury w sytuacji, gdy większość wątków ma klauzulę tajności, ale prokuratura musi się nauczyć informować w świecie, gdzie jest szybki dostęp do informacji.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24