Zakład Ubezpieczeń Społecznych uczy swoich pracowników technik przesłuchań. Wiedzy o szkoleniach w ZUS nie mają politycy. - Rodzi się nam państwo policyjne - mówi Borys Budka z PO. - Słowo przesłuchanie budzi grozę - przyznaje Jacek Sasin z PiS, ale w takich szkoleniach widzi szansę na walkę z oszustwami.
Tydzień w oddziale ZUS w Wałbrzychu minął pod znakiem szkolenia. Reporterzy magazynu "Polska i Świat" dotarli do jego programu.
"Sztuka przesłuchania" to szkolenie z budowania i doskonalenia umiejętności uzyskiwania dowodów z przesłuchań. Uczestnicy dowiadywali się czy przesłuchanie jest sztuką, techniką czy nabytą umiejętnością. Pojawiły się również wątki analizy akt, uzyskiwania wiedzy o przesłuchiwanym, taktyk obronnych osób przesłuchiwanych i mowy ciała.
"Oparte na socjotechnikach, manipulacji i indoktrynacji"
- Trenerzy w czasie szkolenia uczą, w jaki sposób rozmawiać z naszym klientem. W jaki sposób grzecznie, ale merytorycznie poprosić o wyjaśnienia dotyczące nieprawidłowości, jakie nasi kontrolerzy stwierdzili - wyjaśnia Iwona Kowalska-Matis, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku.
Ekspert, absolwent kursu przesłuchań FBI, rozpoznaje w programie szkoleniową klasykę, której zwykle uczy się służby specjalne lub policję. - Mnóstwo technik wykorzystywanych podczas przesłuchań - stwierdził Krzysztof Liedel.
- To są techniki oparte na socjotechnikach, manipulacji i indoktrynacji. Ktoś, kto rzeczywiście będzie wyposażony w tego typu techniki będzie w stanie w pewien sposób manipulować rozmówcę i będzie w stanie wyciągać z niego określone informacje - dodał ekspert do spraw bezpieczeństwa Collegium Civitas.
Reporterzy "Polski i Świata" TVN24 nieoficjalnie dowiedzieli się, że ZUS-owi miało zależeć na trenerach z doświadczeniem prokuratorskim. Przez kilka dni przeszkolonych miało być kilkudziesięciu kontrolerów.
"Mam nadzieję, że to jakiś fake news"
Centrala ZUS w Warszawie informuje, że to normalna praktyka, że inspektorów kontroli z technik przesłuchań uczą ex-policjanci, sędziowie i prokuratorzy. - Czy chcielibyśmy, żeby przesłuchiwała nas osoba, która nie ma zielonego pojęcia o zasadach prowadzenia tego typu rozmów - pyta Wojciech Andrusiewicz z ZUS.
Żaden z pytanych polityków nie słyszał o szkoleniu prowadzonym w ZUS. - To stanowi istotę tego, co PiS robi w każdej instytucji. Ja mam nadzieję, że to jest jakiś fake news - mówi Borys Budka z Platformy Obywatelskiej. - Rodzi się nam państwo policyjne. Pierwszy raz widzę coś takiego. Według mnie to jest nie do pomyślenia, ale mnie już nic nie zdziwi - dodaje.
- Słowo przesłuchanie budzi grozę - przyznaje minister Jacek Sasin, ale w takich szkoleniach widzi szansę na walkę z oszustwami. - Jak rozumiem to szkolenie miało służyć temu, żeby oszustw było mniej i żeby urzędnicy byli kompetentnie przygotowani - mówi.
Żeby polskie państwo nie dawało się oszukiwać
Piotr Sudnik, były oficer ABW, sam prowadzi podobne szkolenia i uważa, że "są one potrzebne, bo poziom przesłuchań u urzędników jest raczej niski".
- Często jest tak, niestety, że przesłuchujący swoje braki w umiejętnościach zastępują agresją. Bardzo szybko pojawia się przemoc psychologiczna - mówi ekspert.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych informuje, że osoby niewinne nie mają powodów do niepokoju. - Myślę, że wszyscy chcielibyśmy, by polskie państwo było na tyle mocne, żeby się nie dawało oszukiwać - dodaje Jacek Sasin.
Dolnośląski ZUS zapewnia, że wszystko jest zgodne z prawem, ale z nowymi umiejętnościami wiąże się nowa odpowiedzialność.
- Żeby służyły ustaleniu prawdy, a nie przekonaniu kogoś do przyznania się do rzeczy, których nie zrobił. Jeżeli ktoś by chciał w ten sposób wykorzystać wiedzę i umiejętności nabyte podczas szkoleń z zakresu przesłuchań, to popełni bardzo poważny błąd, a nawet przestępstwo - ocenia Piotr Sudnik.
Autor: asty//plw / Źródło: tvn24