Pan Paweł walczy o odszkodowanie i zwrot prawa jady po tym, jak policja zabrała mu dokument za zbyt szybką jazdę, źle obliczając rozmiar jego wykroczenia. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Według nowo wprowadzonych przepisów przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o 50km/h wiąże się z utratą prawa jazdy na trzy miesiące. "Ofiar" zmian jest coraz więcej. Jedną z nich jest pan Paweł, który najprawdopodobniej został surowo ukarany z powodu matematycznej pomyłki funkcjonariusza.
W piśmie, które dostał, policja tłumaczy, że zabrała mu prawo jazdy w związku z przekroczeniem dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50km/h. Kierowca jechał 110km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 70 km/h… - Zabranie prawa jazdy jest dla mnie dużym problemem, ponieważ prowadzę działalność w Polsce i zagranicą - tłumaczy pan Paweł, który teraz domaga się cofnięcia kary oraz odszkodowania. Do winy przyznaje się policja. - Najprawdopodobniej został popełniony błąd. Decyzja administracyjna starosty powinna zostać jak najszybciej uchylona - uważa mł. insp Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
Ale czy to na pewno pomyłka? Niedawno światło dzienne ujrzał plan ministerstwa infrastruktury. Napisano w nim dokładnie, ilu kierowców do końca roku ma ukarać policja za konkretne wykroczenia. - Zapis jest niefortunny - mówi Paweł Olszewski, wiceminister infrastruktury i rozwoju, i zapewnia, że tabelka z wytycznymi lada dzień zniknie z dokumentu.
Autor: TG\mtom / Źródło: "Polska i Świat"