Siedem osób zasiądzie na ławie oskarżonych za bezpodstawne doprowadzenie do tzw. wręczenia łapówki kontrolowanej białostockiemu kardiochirurgowi. Stanie się tak, pomimo że lekarz Tomasz H. został już skazany za korupcję.
Prokuratura z Krakowa skierowała do sądu akt oskarżenia, który obejmuje m.in. trzech zajmujących się walką z korupcją policjantów z Białegostoku, a także lekarza uznawanego za inspiratora całej akcji.
Policyjnej prowokacji dokonano w czerwcu 2005 roku. Po wręczeniu łapówki zatrzymano kardiochirurga ze szpitala klinicznego w Białymstoku Tomasza H. Ten sam lekarz w grudniu ub. roku został skazany na karę więzienia w zawieszeniu i grzywnę. Wyrok jest nieprawomocny, spodziewana jest jego apelacja.
Jednak jak uzasadnia prokuratura, zarzuty proces lekarza dotyczył zarzutów innych niż te, które mogły wynikać z prowokacji do niego.
Zawistny chirurg
Jak mówi prokurator Grzegorz Pukal, zarzuty wobec teraz oskarżonych dotyczą „podstępnych zabiegów zmierzających do skierowania ścigania przeciwko innej osobie”. Według jego słów kontrolowane wręczenia łapówki zostało użyte bezpodstawnie, i wykorzystane do "skierowania ścigania przeciwko innej osobie”.
Miało przy tym dojść do wprowadzenia w błąd prokuratora okręgowego w Białymstoku, który udzielał zgody na zastosowanie instytucji kontrolowanego wręczenia łapówki.
Za inspiratora prowokacji uznawano Wojciecha S. - w tamtym czasie koledze z pracy docenta Tomasza H. Zarzucono mu m.in. tworzenie fałszywych dowodów, składanie fałszywych zeznań i nakłanianie do ich składania (za obietnicę zapłacenia 20 tys. zł) dwóch innych osób, biorących bezpośredni udział w prowokacji.
Ten sam lekarz przed rokiem próbował oskarżyć białostockich transplantologów o celowe uśmiercanie potencjalnych dawców organów do przeszczepu. Dochodzenie jednak szybko obaliło te posądzenia. Według doniesień mediów motywem jego działania była zawodowa zawiść wobec kolegów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24