Policja włączyła 7215 podsłuchów w ubiegłym roku - wynika ze sprawozdania komendanta głównego dla Senatu. To oznacza, że policja inwigilowała nieco częściej, niż w minionych latach.
Przez cały ubiegły rok policjanci złożyli 7975 wniosków o uruchomienie “kontroli operacyjnej”. Taki wniosek trafia najpierw do Prokuratury Generalnej, a stamtąd do sądu. Ten po analizie podejmuje decyzję o włączeniu podsłuchu. Jak wynika z dokumentu, 179 wniosków odrzucili prokuratorzy, a sądy tylko 13.
W 2011 roku wniosków było 7370, rok później 5995, a w 2013 roku 6814 - dokładnie wyliczyła policja.
Ostatecznie w minionym roku podsłuchiwano 7215 razy - w 2012 było to 5724, a rok później 6540. Czyli liczba kontroli wzrosła, mimo sporego spadku liczby przestępstw, które odnotowali policyjni statystycy: z 1 miliona do 900 tysięcy.
- Powyższe potwierdza, że kontrola operacyjna jest stosowana tylko w przypadku najpoważniejszych przestępstw i tylko gdy inne środki okazały się bezskuteczne albo byłyby nieprzydatne - przekonują autorzy sprawozdania.
Interesujące są także dane dotyczące specjalnego trybu włączania podsłuchów. Chodzi o sytuacje, gdy nie ma czasu na uzyskanie zgody prokuratora i sądu - np. podczas porwania dziecka. Wtedy sam komendant główny może zarządzić włączenie podsłuchu - ale po upływie 5 dni musi uzyskać zgodę prokuratury i sądu. Takich przypadków było 958 w minionym roku, czyli tylko o 20 więcej, niż w 2013 i 2012.
Uchylanie tajemnicy
Ze sprawozdania wynika również, ile razy policja uchylała tajemnicę bankową i ubezpieczeniową. Również na sięgnięcie do wiadomości o przepływach na kontach zgodę musi wyrazić sąd. O taką możliwość policjanci zwrócili się 587 razy, czyli wyraźnie mniej niż w poprzednich latach: w 2012 roku 1461, w 2013 roku 836. Sądy zgodziły się z każdym wnioskiem funkcjonariuszy.
Wyrok trybunału
Sami policjanci przekonują, że podsłuchy są im niezbędne do gromadzenia dowodów przestępstw, szczególnie tych najpoważniejszych, jak popełniane przez zorganizowane grupy przestępcze. Z naszych informacji wynika, że wkrótce mogą stracić możliwość sięgania po np. billingi telefoniczne. Chodzi o wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w lipcu ubiegłego roku uznał wiele przepisów ustaw o Policji, CBA, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wywiadu za niezgodne z ustawą zasadniczą. Sędziowie dali rządowi aż 18 miesięcy na naprawienie prawa i czas kończy się w lipcu 2016 roku. Zadanie napisania nowego, zgodnego z Konstytucją prawa dostał wiceminister spraw wewnętrznych Grzegorz Karpiński.
- Projekt powstanie do lutego 2015 roku. Biorąc pod uwagę, że kadencja parlamentu upływa w październiku, nie sądzę, aby na poziomie rządowym nad projektem można było pracować dłużej niż 4 miesiące. Trzeba wykonać wyrok w terminie, który zakreślił Trybunał, bo dotyczy on kluczowych z punktu widzenia funkcjonowania służb przepisów - mówił Karpiński w wywiadzie, którego udzielił Polskiej Agencji Prasowej w chwilę w otrzymaniu zadania od premier Ewy Kopacz.
Jednak wiceminister nie dotrzymał słowa. Projekt miał być w lutym, a jak sprawdziliśmy - mimo że jest połowa maja - jeszcze nie zajął się nim rząd. Nie ma go też tym samym w parlamencie, a do końca kadencji Sejmu zostało zaledwie 8 posiedzeń. - Nie będzie tej nowelizacji. MSW sobie nie poradziło z tym zadaniem - przyznaje nam wpływowy polityk Platformy Obywatelskiej, proszący o zachowanie anonimowości.
Oficjalnie zapytane MSW przekonuje, że projekt jest gotowy, wkrótce trafi do Rządowego Centrum Legislacji i zostanie uchwalony do końca kadencji. Jednak samego projektu nie chce pokazać, podobnie jak nie chce powiedzieć, kiedy trafi pod obrady Sejmu.
- Może niech jeszcze politycy nam broń odbiorą. Nie wyobrażam sobie pracy policji i służb bez tych przepisów - komentuje jeden z aktualnych szefów służb.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24