Drogowcy z Bielska-Białej zaczęli nagrywać kierowców, którzy łamią przepisy. Tu nie chodzi o nagonkę – zapewniają urzędnicy. Przesyłanie filmów i zdjęć piratów drogowych służbom to już standard w całej Polsce. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Nie ma policji, nie ma fotoradaru, ale kierowca, który łamie przepis i tak może dostać mandat. - Jesteśmy w stanie zgromadzić materiał dowodowy, który odpowiednie służby zgodnie z kompetencjami mogą dalej wykorzystać – mówi Marcin Burdziński z Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej.
Drogowcy kupili mobilną kamerę. Montują ją tam, gdzie kierowcy często łamią przepisy. Nagrania przekazują policji. - Do wydziału prewencji wpłynęło około trzydziestu takich zawiadomień i w tej chwili prowadzone są czynności wyjaśniające – dodaje Marcin Burdziński.
Drogowcy chcą zawieszać kamerę w różnych częściach miasta. Na początek skupili się na kierowcach, którzy zbyt ciężkimi samochodami wjeżdżają na boczną ulicę. - Żeby było jasne. Nie jest to naszym celem, żeby karać kierowców i uprawiać pewnego typu nagonkę. Natomiast chcemy chronić te drogi – podkreśla Marcin Burdziński.
"80 procent kierowców raz w tygodniu widzi agresywne zachowania"
Ci, którym nie po drodze są przepisy, ciągle są pod okiem tysięcy kamer. Skrzynki mailowe policji pełne są filmów od kierowców, którzy nagrywają wyczyny piratów drogowych. Policjanci przeglądają nagrania, potem szukają kierowców, którzy szaleli na drodze. Sprawa kończy się mandatem albo sprawą w sądzie.
- Zdarzają się też sytuacje, gdzie kierowcy wysiadają z samochodów i próbują wyjaśnić swoją rację w sposób zupełnie niezgodny z przepisami. Czasami dochodzi do bójek, czasami do przepychanek – zwraca uwagę kom. Robert Opas z Komendy Głównej Policji.
Zgłoszeń było tak dużo, że policja uruchomiła specjalną skrzynkę "Stop agresji drogowej". Przesłane nagrania przeglądają funkcjonariusze z 17 komend. W zeszłym roku dostali ich około 30 tysięcy.
- Zwróćmy uwagę na to, że nasze badania, badania Instytutu Transportu Samochodowego wskazują, że 80 procent kierowców, przynajmniej raz w tygodniu widzi agresywne zachowania w ruchu drogowym, takie jak wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu, nadużywanie klaksonu, wyzwiska – zwraca uwagę Mikołaj Krupiński z ITS.
Polacy coraz chętniej robią też zdjęcia samochodom zaparkowanym gdzie popadnie. Tylko warszawska straż miejska dostaje ich nawet setki dziennie.
- 2020 rok zamknęliśmy liczbą 100 463 sprawy, które były wszczęte na podstawie zdjęć, które zostały wysłane do straży miejskiej – informuje Sławomir Smyk ze Straży Miejskiej w Warszawie.
Dziś każdy samochód z kamerą jest jak nieoznakowany radiowóz. Kto się nie kontroluje za kierownicą, może spodziewać się mandatu bez kontroli na drodze.
Łukasz Wieczorek
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock