- Liczba ofiar pożaru w hotelu w Kamieniu Pomorskim może być większa, bo z 11 osobami nie ma do tej chwili kontaktu - informuje policja. Tożsamość ofiar nie jest jeszcze ustalona - będzie to wymagało badań DNA. Okoliczności tragedii bada specjalna grupa operacyjna, a śledztwo będzie prowadzić szczecińska prokuratura okręgowa.
- Wśród 77 osób, które były zameldowane, w tym obiekcie na chwilę obecną mamy ujawnione 21 zwłok ludzkich, w tym sześcioro dzieci. Do teraz nie mamy sygnału, nie mamy kontaktu z 32 osobami. Odejmując od tej liczby 21 dotychczas znalezionych - to jest liczba osób, z którymi nie mamy kontaktu. Liczba ewentualnych ofiar może być większa - powiedział na konferencji prasowej zastępca komendanta wojewódzkiego policji w zachodniopomorskiem Norbert Nowak.
Potrzebne badania DNA
Tożsamość ofiar nie jest jeszcze ustalona. - Zwłoki są w takim stanie, że przy każdym przypadku będzie musiało zostać przeprowadzone badanie DNA. Wśród ofiar są całe rodziny, co powoduje dodatkowy problem dla śledztwa - dodała szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie Beata Nowakowska.
15 osób, w tym jeden strażak, trafiło do różnych szpitali w Gryficach i Szczecinie. Najczęstsze obrażenia to poparzenia, ale są też złamania nóg i rąk - efekt ratowania się przez skok z okna. Wieczorem w poniedziałek w szpitalach przebywało jeszcze 14 ofiar pożaru. I - dobra wiadomość - stan zdrowia wszystkich lekarze oceniali jako dobry.
"Zbadamy każdą hipotezę: od podpalenia do zaprószenia ognia"
Na miejscu tragedii wciąż pracuje policja pod bezpośrednim nadzorem prokuratora rejonowego, który będzie prowadził śledztwo w tej sprawie. - Wszystko jest filmowane. Oprócz ekspertyzy w sprawie DNA ofiar będzie też sporządzona ekspertyza budowlana. Każda wersja przyczyny zdarzenia będzie badana – od zaprószenia ognia do podpalenia. Na razie nie jest możliwym wnioskować, co może być bardziej prawdopodobne - poinformowała Nowakowska.
W ramach postępowania - jak dodała - "prokuratura będzie interesowała się także odpowiedzialnością wszystkich instytucji i firm, które odpowiadały za bezpieczeństwo budynku mieszkalnego w Kamieniu Pomorskim". Miejscowych śledczych wesprą posiłki z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Jeszcze w poniedziałek lub we wtorek przyjadą eksperci z kamerą sferyczną, która pozwala na wirtualne oględziny dużych obiektów na ekranie komputera.
"Pożar zauważono zbyt późno"
Pogorzelcy skarżyli się, że strażacy zbyt późno przystąpili do akcji, a samo gaszenie było mało efektywne. Daniel Kopaliński z pomorskiej straży tłumaczył, że jego podwładni nie mieli szans wejść do budynku, w którym szalał ogień.
- Pożar zauważono zbyt późno i za późno wezwano straż. Jak przyjechaliśmy, klatka schodowa była cała w płomieniach, palił się dach. Nie było szans, żeby jednym samochodem przystąpić do walki z żywiołem. Mieszkańcy mogli tylko wyskoczyć szybko przez okna. Ci, którzy zawahali się choć chwilę, zostali tam na zawsze - wyjaśnił. Jego zdaniem pożar musiał wybuchnąć w pobliżu klatki schodowej, bo ona pierwsza stanęła w płomieniach i odcięła mieszkańcom drogę ucieczki.
Nie było kontroli inspektratu budowalnego
Zdaniem inspektoratu nadzoru budowlanego z kolei pożar mógł się szybko rozprzestrzeniać, ponieważ w hotelu było dużo mebli i odzieży. Zbudowany na początku lat 70. budynek początkowo służył jako hotel robotniczy, a później jako budynek socjalny. Parter hotelu był żelbetonowy, a nad nim dwa piętra zbudowane z lekkich ścianek na konstrukcji metalowej.
Nadzór budowlany dawno nie przeprowadził w hotelu kontroli bo - według powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, Józefa Pakusińskiego - nie ma takiego obowiązku, jeśli nie ma zgłoszenia. - Na temat bezpieczeństwa budynku musi się wypowiedzieć sanepid, inspekcja pracy. Rolą nadzoru budowlanego jest zebranie tych opinii, i dopiero na podstawie tego nadzór wydaje pozwolenie na użytkowanie - wyjaśnił w TVN24.
Sztab kryzysowy zbiera dary
Burmistrz Kamienia Pomorskiego powołał sztab kryzysowy. W Hotelu Żeglarskim w Kamieniu Pomorskim znajduje się ośrodek interwencji kryzysowej, w którym są przyjmowane dary rzeczowe i żywność dla poszkodowanych. Do ośrodka zgłaszają się ci, którym udało się uratować z pożaru. Według ostatnich danych jest to 41 osób.
Urząd miasta na swoich stronach internetowych podał numer konta, na które można wpłacać pieniądze dla poszkodowanych: 18 1240 3868 1111 0000 4090 8896; Bank PEKAO S.A., o. w Kamieniu Pomorskim; z dopiskiem: POMOC DLA POSZKODOWANYCH Z POŻARU PRZY UL. WOLIŃSKIEJ W KAMIENIU POMORSKIM. Zbiórkę darów dla poszkodowanych prowadzi szczecińska Caritas. Szczecin szykuje dla osób, które straciły dach nad głową, lokale zastępcze.
"To musi być przedmiot bardzo szczegółowego śledztwa"
O jak najszybsze wyjaśnienie sprawy zaapelował Lech Kaczyński. - Z tego co wiem, pierwsze jednostki były na miejscu bardzo szybko. Co się działo później? To musi być przedmiot bardzo szczegółowego śledztwa. Jeżeli budynek staje w takim tempie w ogniu, to jeśli ktoś nie rozlał benzyny po całym budynku i jej celowo nie podpalił, a nie ma teraz takiej hipotezy, to musiała być jakaś zasadnicza wada w budowie – stwierdził.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Internauta Tomasz