Czołowi politycy PO pożegnali w czwartek Tomasza Tomczykiewicza. - To był Polak, Ślązak, dla niego to zawsze szło w parze. Miał ten swój śląski akcent, którego nie krył - mówił po mszy Donald Tusk. Zmarły parlamentarzysta został pochowany w rodzinnej Pszczynie. Uroczystości trwały ponad 2 godziny.
Przed kościołem Wszystkich Świętych w Pszczynie w czwartek w południe zebrały się tłumy. Na pogrzebie Tomasza Tomczykiewicza obecni byli m. in. Ewa Kopacz, Donald Tusk, Elżbieta Bieńkowska, Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak i Tomasz Kwiatkowski, dawni koledzy klubowi Tomasza Tomczykiewicza, a także Janusz Piechociński.
Ceremonię odprawiał abp Damian Zimoń.
- Tomasz Tomczykiewicz miał w sobie nieczęstą, cichą dzielność - powiedział na koniec mszy Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. - Był jednym z nielicznych, którzy naprawdę wierzyli w sens łączenia tych wielkich wartości: wiary w Boga, tradycji, rodziny, z wolnością i taką odwagą czynienia dobra i czynienia zmian - dodał Tusk.
Wspomniał wizytę sprzed kilku lat z gronem przyjaciół w szpitalu, przed ważną i ciężką operacją Tomczykiewicza. Wskazał, że to chory wziął wtedy na siebie „serdeczny trud i obowiązek, aby pocieszać innych”, choć sam nie był pewien, czy za kilkadziesiąt godzin będzie jeszcze żył.
Po ponad godzinnej mszy korowód żałobny przeszedł na pszczyński cmentarz św. Jadwigi Śląskiej, gdzie Tomczykiewicz został pochowany wśród bliskich.
Pogrzeb zakończył się około godz. 14.30.
Ze względu na pogrzeb Tomczykiewicza zostało skrócone posiedzenie Sejmu.
Tomasz Tomczykiewicz, były wiceminister gospodarki, w latach 2010-2011 przewodniczący klubu parlamentarnego PO, zmarł w nocy z soboty na niedzielę. Szef śląskich struktur PO od wielu lat zmagał się z poważną chorobą nerek, w 2009 r. przeszedł transplantację.
"To był Polak - Ślązak"
- Trudno mi w to uwierzyć, choć nas na to przygotowywał, od wielu lat poważnie chorował. Wiele razy wygrywał z chorobą, bo miał w sobie zawsze wolę walki - mówił o śmierci partyjnego kolegi były minister sprawiedliwości Borys Budka. - Był walecznym politykiem i dobrym organizatorem, dzięki niemu śląska Platforma była zawsze jednością. Dobrze czuł region i był osobą, która łączy. Chętnie promował młodych. PO uważał za swoje dziecko, w dobrym sensie tego słowa - wspominał.
Ze smutkiem wiadomość o śmierci partyjnego kolegi przyjął Sławomir Neumann. - Wszyscy wiedzieliśmy, że Tomek walczy z chorobą, ale nie spodziewaliśmy się, że może odejść już teraz - mówił przewodniczący klubu PO.
Przypomniał, że Tomczykiewicz od początku należał do PO. - To był Polak, Ślązak, dla niego to zawsze szło w parze. Miał ten swój śląski akcent, którego nie krył. Był lubiany przez wszystkich, ceniliśmy jego rozsądny i spokojny głos - dodał.
Według byłego ministra zdrowia, posła Mariana Zembali, przedwczesna śmierć Tomczykiewicza to strata dla regionu.
- Poznałem go 3 lata temu, zaprosiłem na spotkanie poświęcone idei transplantacji, podczas którego opowiadał o swoich doświadczeniach z perspektywy pacjenta, bardzo wspierając tę ideę, byłem mu za to wdzięczny. Może właśnie te jego doświadczenia pacjenta wielu szpitali sprawiły, że o sprawach zdrowia wypowiadał się zawsze z wielką rozwagą - mówił prof. Zembala. - Śląsk był dla niego sensem życia, jego odejście to strata dla śląskiej społeczności - podkreślał.
W polityce od blisko dwóch dekad
W ostatnich wyborach Tomczykiewicza poparło 10 tys. 814 wyborców. W obecnej kadencji został przewodniczącym sejmowej Komisji mniejszości narodowych i etnicznych. W minionych kadencjach m.in. uczestniczył w pracach nadzwyczajnej komisji śledczej ds. wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy, a od lipca 2010 r. do listopada 2011 r. przewodził pracom klubu parlamentarnego PO.
Tomasz Tomczykiewicz urodził się w 1961 r. w Pszczynie. Był absolwentem Wydziału Inżynierii Sanitarnej i Wodnej na Politechnice Krakowskiej. W 1998 r. został radnym sejmiku Województwa Śląskiego i burmistrzem Pszczyny. Był posłem od 2001 r. W latach 2011-2015 wiceminister gospodarki ds. energetyki, górnictwa, ropy i gazu. Z rządu Ewy Kopacz odszedł w związku z ujawnieniem akt ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej.
Poseł był żonaty, żona Katarzyna jest nauczycielką. Mieli dorosłego syna i córkę, kilka miesięcy temu przyszła na świat jego wnuczka.
Autor: dln//plw / Źródło: PAP