W czwartek przed południem w Sejmie zorganizowano tradycyjne spotkanie opłatkowe dla posłów. Jak informuje reporterka TVN24, podczas tegorocznej uroczystości zabrakło jednak wielu parlamentarzystów.
W sejmowy holu pojawili się m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) wraz z wicemarszałkami tej izby. Towarzyszył im metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
Obecna na miejscu reporterka TVN24 Katarzyna Drozd relacjonowała, że posłów przyszło jednak "bardzo mało", w porównaniu z ubiegłymi latami.
- Trudno zauważyć znane twarze, co można odczytywać jako to, że te podziały polityczne są tak głębokie, że nawet posłowie nie przyjdą tutaj i nie przełamią się symbolicznie opłatkiem - powiedziała Drozd.
"Pobudzenie do refleksji"
Dodała, że rozmawiała o tym z przedstawicielami opozycyjnych klubów parlamentarnych: Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i PSL.
- Oficjalnie nie mówi się o bojkocie tego świątecznego spotkania, ale bardzo głośno mówi się o tym, że trudno rozmawiać teraz w zgodzie z tymi, z którymi posłowie kłócą się przez cały rok - relacjonowała reporterka TVN24.
- Trudno być wśród ludzi, którzy przewodniczącego Ryszarda Petru nazywają zdrajcą. Bardzo ciężko być wśród ludzi, którzy w tym tygodniu doprowadzili do zachwiania trójpodziału władzy - tak swoją nieobecność tłumaczyła Joanna Scheuring-Wielugs z Nowoczesnej.
- Myślę, że to, co się wydarzyło przez ostatni rok, zapisze się w naszej historii jako rok totalnego upadku polskiej polityki i mam nadzieję, że to się wszystko bardzo szybko skończy - dodała.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która pojawiła się na uroczystości, zwróciła uwagę, że był to "inny opłatek" niż w poprzednich latach. - Tych podziałów i brutalności w Sejmie jest coraz więcej. Bardzo trudno po słowach, które się słyszało na swój temat, przyjść, uśmiechać się i mówić, że nic się nie stało. Ale dobrze, że ten opłatek był - mówiła polityk Platformy.
- Jest to radosne spotkanie, ale budzące nas do refleksji - ocenił z kolei w rozmowie z dziennikarzami Tadeusz Cymański (klub PiS). Zapytany o niską frekwencję wśród posłów, zwrócił uwagę, że "dzieje się coś niepokojącego". Podkreślił jednak, że świąteczny czas to moment na pojednanie, nawet pomiędzy wrogami. - Nie może być pokoju, to wprowadźmy chociaż zawieszenie broni - apelował.
"Nie przełamałbym się z Macierewiczem"
W czwartek rano w rozmowie z Radiem Zet były szef MON Tomasz Siemoniak - dziś poseł PO - zapowiedział, że nie pojawi się na sejmowym spotkaniu, ponieważ ma "inne plany w tym czasie".
Dodał, że nie będzie to znacząca nieobecność. - Po prostu bardzo jest intensywny ten czas przed świętami, wiele spotkań, wiele rozmów - stwierdził.
Jak powiedział, nie przełamałby się opłatkiem z szefem MON, Antonim Macierewiczem.
- Po tym, co powiedział z trybuny sejmowej, gdzie nazywał polityków opozycji niemalże agentami, którzy doprowadzili polską armię do katastrofy, nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego, Chciałbym żeby jak najszybciej zakończył swoją misję, bo jest wielkim szkodnikiem - stwierdził Siemoniak.
Autor: ts/sk / Źródło: tvn24