Na pewno nie rekomendowałbym takiej decyzji - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, komentując głosowanie nad przepisami, które wprowadzają podwyżki pensji między innymi dla parlamentarzystów. Jak mówił, ta propozycja to "polityczna prowokacja". Stwierdził, że jeżeli ktoś podejmuje w tej sprawie negocjacje z politykami PiS, "jest politycznym samobójcą".
Sejm przyjął w piątek przepisy, które zakładają między innymi podwyższenie wynagrodzenia parlamentarzystom i najwyższym urzędnikom państwowym. Pensję miałaby otrzymywać także pierwsza dama. W poniedziałek ustawą na posiedzeniu mogą zająć się senatorowie.
Za przyjęciem nowelizacji obejmującej podwyżki głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu. Przeciwko ustawie było dziewięciu posłów z Koalicji Obywatelskiej, siedmiu z Lewicy, sześciu z klubu PSL-Kukiz’15 i 11 z Konfederacji.
O politycznych konsekwencjach głosowania przez większość posłów klubu Koalicji Obywatelskiej za przyjęciem tych przepisów mówił w poniedziałek w "Jeden na jeden" w TVN24 były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. On sam w tej sprawie wstrzymał się od głosu. Swoją opinię w tej sprawie wyraził jeszcze zanim obecny przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka poinformował, że będzie rekomendował senatorom KO, aby odrzucili tę ustawę w całości.
"Na pewno nie rekomendowałbym takiej decyzji"
Schetyna został zapytany, jak zachowałby się, gdyby obecnie dalej stał na czele partii. - Na pewno nie rekomendowałbym takiej decyzji - zapewnił. Jak mówił, w ubiegłej kadencji Sejmu była podobna propozycja dotycząca podwyższenia wynagrodzeń, chociaż "może mniej bezczelna i nie o takiej skali".
- Była propozycja podwyżek dla posłów i senatorów. Wtedy bardzo jasno powiedziałem, że nie możemy się zgodzić na podwyżkę, rekomendowałem to zarządowi [PO - przyp. red.] i sprawa upadła - przypominał. Schetyna mógł nawiązywać do sytuacji z lipca 2016 roku, kiedy to Prawo i Sprawiedliwość wycofało się z projektu, który - podobnie jak ten obecny - przyznawał podwyżki między innymi posłom i senatorom.
Jak mówił dalej Schetyna, poinformował władze klubu KO, jakie jest jego zdanie w temacie obecnie przyznanych sobie przez posłów podwyżek. - Powiedziałem, że nie będę głosował za tym projektem, że gorąco namawiam, żeby go odrzucić, bo to są ogromne polityczne koszta - dodał.
"To jest polityczna prowokacja"
- Uważam, że musimy być radykalnie przeciw tej propozycji. Uważam, że to jest polityczna prowokacja, która ma uderzyć w Platformę Obywatelską. Wciągnięcie Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej w taką grę przez prezesa [PiS, Jarosława - przyp. red.] Kaczyńskiego tak naprawdę służy jej rozbiciu. Uderzenie w największą partię opozycyjną, która jako jedyna może stworzyć konstrukcję budowy koalicji antypisowskiej w następnych wyborach, to jest dzisiaj cel Kaczyńskiego - stwierdził.
- Jeżeli ktoś wpisuje się w ten scenariusz, jeżeli ktoś podejmuje negocjacje z Kaczyńskim, Terleckim, z politykami PiS-u, a ta sprawa dotyczy jeszcze horrendalnych podwyżek dla parlamentarzystów, jest politycznym samobójcą - kontynuował.
- Po tym wszystkim, co się stało, musimy bardzo twardo powiedzieć - jako Platforma Obywatelska - głosujemy przeciwko temu projektowi, jesteśmy przeciw - mówił gość TVN24.
Jak dodał, "całe odium kłopotów wynikających z tego nieszczęśliwego głosowania bierze Platforma Obywatelska, Koalicja Obywatelska". - I na to nie można pozwolić. Bo to nie jest projekt Platformy Obywatelskiej tylko PiS-u, poparty przez inne partie opozycyjne - uważam - w sposób niezrozumiały - wskazywał były lider PO.
"To szefostwo klubu i szefostwo partii decyduje o takich decyzjach. Ono włącza 'enter"
Schetyna mówił również o tym, w jaki sposób w jego obozie politycznym dyskutowano o tym, jak zagłosować w tej sprawie. - Byłem zdumiony, że nie byliśmy w stanie w racjonalny sposób tego odrzucić (...) Byłem zaskoczony, że tak ważna propozycja nie była podejmowania na poziomie zarządu krajowego - mówił dalej.
- Ważne żeby dojść do tego, kto zdecydował, że tak kontrowersyjna, trudna, zła decyzja została przez Platformę podjęta i że tak naprawdę posłowie zostali wprowadzeni w błąd, bo większość z nich nie zdawała sobie sprawy jakie będą konsekwencje takiego głosowania - mówił dalej.
- To szefostwo klubu i szefostwo partii decyduje o takich decyzjach. Ono włącza "enter" i uruchamia. Wiem, że nie było posiedzenia zarządu krajowego. Jeśli było posiedzenie kolegium to w perspektywie najbliższych godzin będziemy wiedzieć w jaki sposób ta decyzja była procedowana, kto ją negocjował z PiS-em i innymi klubami parlamentarnymi i kto podejmował ostateczną decyzję. To nie jest tajne - podkreślił.
- Bardzo ważne będzie dzisiejsze zachowanie senatorów. Wierzę, że zachowają się przyzwoicie, że odrzucą ten projekt, że w perspektywie kilkunastu godzin po prostu go nie będzie, że sprawa będzie zamknięta. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że nie popełnimy już takiego błędu - wskazywał gość "Jeden na jeden".
"Niemożliwe są negocjacje z Łukaszenką. Łukaszenka musi odejść"
Schetyna odniósł się również do sytuacji na Białorusi, gdzie od ponad tygodnia trwają protesty po wyborach prezydenckich. Ocenił szanse ewentualnego porozumienia się Łukaszenki z opozycją.
- Po tej brutalności, po tym wszystkim, co zdarzyło się w wyborach, po samym etapie procesu fałszowania wyborów, po tym, co się stało w ubiegły tydzień, uważam, że to jest niemożliwe. Niemożliwe są negocjacje z Łukaszenką. Łukaszenka musi odejść - stwierdził.
Mówił, czy może tam dojść do powtórnych wyborów. - One muszą decydować, kto zostanie ostatecznie prezydentem, bo nie ma powrotu do tej sytuacji sprzed tygodnia, ponieważ ten proces fałszowania wyborów był - jak słyszymy - na wielu szczeblach - mówił.
Schetyna podkreślił, że nowe wybory musiałby zostać przeprowadzone "pod auspicjami sił międzynarodowych - OBWE, Unii Europejskiej, Rady Europy, wszystkich instytucji, które dają gwarancję, że Białorusini będą mogli w sposób demokratyczny, zgodny z prawem, przeprowadzić te wybory i wybrać prezydenta".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24