Najpierw mieli wciągnąć 15-latkę do samochodu, później pojechać w stronę lasu. Tam mogło dojść do gwałtu. Jednak o szczegółach nie mówi ani policja, ani prokuratura z Wysokiego Mazowieckiego (woj. podlaskie). Służby zasłaniają się dobrem prowadzonego postępowania. A mieszkańcy mówią: to nie był przypadek.
Do zdarzenia doszło w środowe popołudnie w Jabłonce Kościelnej. - Nasza uczennica wracała do domu. Mieszka niecały kilometr od szkoły. Było po godzinie 14. Podjechało tu dwóch mężczyzn. Wciągnęli ją do samochodu i uciekli - relacjonuje Sławomir Wójcicki, dyrektor zespołu szkół w Jabłonce Kościelnej. I dodaje: Pojechali w stronę lasu. Podejrzanie poruszający się samochód zauważył też ojciec 15-latki. - Pojechaliśmy za nimi, ale pomyliśmy drogę. Dzwoniliśmy po znajomych. Wszyscy ruszyli do akcji. To było porwanie na moich oczach - opowiada mężczyzna.
Na poszukiwania 15-latki ruszyli mieszkańcy Jabłonki Kościelnej. W pościg za mężczyznami ruszyła też policja.
- Doszło do takiego zdarzenia, że do samochodu została wciągnięta dziewczyna. O szczegółach i okolicznościach zdarzenia, jego przebiegu i udziale poszczególnych osób mówić nie mogę - podkreśla kom. Tomasz Krupa z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Według lokalnych mediów, mogło dojść do gwałtu na nastolatce. Jednak tych informacji nie potwierdza ani policja, ani prokuratura. Potwierdza natomiast, że w związku ze sprawą zatrzymano 23- i 29-latka.
Intensywne czynności śledczych
- Prowadzone są intensywne czynności mające na celu zebranie wszelkiego materiału dowodowego, który pozwoliłby na ewentualne sformułowanie zarzutów i ich przedstawienie osobom, które zostały zatrzymane - informuje Grzegorz Kryszpin z Prokuratury Rejonowej w Wysokiem Mazowieckiem. Dodaje, że czynności trwają.
Wiadomo, że w czwartek przed południem zatrzymani nie byli jeszcze przesłuchani. W mediach pojawiły się informacje o tym, że od mężczyzn czuć było alkohol. Jak mówi Kryszpin, tych informacji ani nie potwierdza, ani im nie zaprzecza.
Wieś szukała dziewczyny
W akcji poszukiwawczej brał udział też znajomy rodziny nastolatki. - Pojechał w las, zabrał broń i patrolował. Po kilku minutach znalazł czerwony samochód. Leżącą córkę wywlekła z samochodu jego żona. Oni zaczęli cofać i uderzyli w drzewo. Znajomy strzelił im w opony - relacjonuje mężczyzna. Sprawcy porwania jego córki mieli jeszcze uciekać na piechotę.
Z relacji ojca porwanej wynika, że dziewczyna nie znała porywaczy. - Ona jest dojrzała jak na swój wiek. Namierzyli ją nie dziś. Dziękuję Bogu, że ona chodzi. Czuje się nie za dobrze, ale jest silna. Ma ogromne szczęście od Boga - podkreśla. I dodaje: To cud. Mężczyzna przekazał, że z relacji jego córki wynika, że miała zostać porażona paralizatorem.
Nastolatka trafiła do szpitala. Teraz jest już w domu.
Jeden z mieszkańców Jabłonki Kościelnej, z którym rozmawiał reporter TVN24, stwierdził: To nie był przypadek. Inny uważa, że mężczyźni mogli być pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
Do zdarzenia doszło w Jabłonce Kościelnej:
Autor: tam/mś/jb / Źródło: poranny.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Białystok