Drogowcy walczą z zimą. Do pracy wyjechało 744 pojazdów odśnieżających. Mimo to utrudnienia są prawie w całym kraju - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Wyjątkowo złe warunki drogowe są na Podhalu - na jezdniach zalega śnieg lub błoto pośniegowe, a samochody poruszają się z minimalną prędkością. W Zakopanem leży już 65 cm śniegu.
GDDKiA ostrzega przed trudnymi warunkami pogodowymi i śliską nawierzchnią w woj. małopolskim, śląskim, pomorskim, warmińsko-mazurskim, podkarpackim, podlaskim, lubelskim, mazowieckim, dolnośląskim, wielkopolskim oraz świętokrzyskim.
Najlepsza sytuacja jest w woj. lubuskim, zachodniopomorskim i opolskim.
Na Zakopiance ciasno, ale bez wypadków
Na Podhalu lokalne drogi są pokryte śniegiem. Pługopiaskarki na bieżąco pracują, ale śniegu ciągle przybywa. Boczne jezdnie często nie są odśnieżone, bo sprzęt kierowany jest na główne drogi.
Duży ruch samochodowy na trasie do Zakopanego związany jest z rozpoczynającymi się feriami zimowymi w województwach mazowieckim, dolnośląskim, opolskim i zachodniopomorskim. Na Podhalu panują doskonałe warunki narciarskie, wszystkie wyciągi są czynne. W górach obowiązuje trzeci, znaczny, stopień zagrożenia lawinowego.
- Na zakopiance panuje spory ruch. Na trasie do Zakopanego nie ma korków, ale samochody poruszają się powoli – informuje rzecznik nowotarskiej policji Roman Wolski. Dodaje, że mimo trudnych warunków nie doszło w niedzielę do żadnej kolizji drogowej. - Kierowcy dostosowują prędkość do panujących warunków atmosferycznych, jadą ostrożnie dzięki czemu nie dochodzi do poważnych wypadków – mówi.
Odblokowana A4
Po kilku godzinach udało się po południu przywrócić ruch na autostradzie A4 w pobliżu węzła Kleszczów (Śląskie). Rano zderzyły się tam trzy samochody, poszkodowanych zostało pięć osób. Zablokowana była jezdnia w kierunku Katowic. - Udało się już odblokować jeden z pasów ruchu, wkrótce możliwa będzie także jazda po drugim - powiedział dyżurny katowickiego punktu informacji drogowej GDDKiA.
Jak wyjaśnił, kłopoty rozpoczęły się, gdy jadący w kierunku Katowic opel uderzył w barierę energochłonną. Auto zablokowało lewy pas w kierunku Katowic.
Gdy na miejsce przyjechali policjanci, by wykonać rutynowe czynności, w ich radiowóz uderzył nadjeżdżający ford. - Kierująca tym autem, widząc przeszkodę na drodze, zaczęła gwałtownie hamować. Całkowicie straciła panowanie nad pojazdem - relacjonował rzecznik gliwickiej policji, Marek Słomski. Po tym zderzeniu zablokowana została cała jezdnia w kierunku Katowic.
Według Słomskiego, po wypadku do szpitali trafiły cztery osoby, które jechały fordem, dwie z nich to nastolatkowie. Na ból nogi uskarżał się też jeden z policjantów, ale nie musiał korzystać z pomocy medycznej w szpitalu.
Źródło: PAP