Miała przyjmować łapówki za pracę, awanse i premie, byli współpracownicy oskarżają ją również o mobbing. Prokuratura postawiła jej już ponad 450 zarzutów, jednak może być ich jeszcze więcej. Była dyrektorka szkoły policealnej w Białymstoku nadal pracuje w szkole, gdzie zajmuje się dziećmi niepełnosprawnymi.
O byłej dyrektorce Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku zrobiło się głośno dwa lata temu. W dzień nauczyciela Barbara R. została wyprowadzona w kajdankach ze szkoły ponieważ ustalono, że może przyjmować łapówki. Dyrektorka miała brać je przez 10 lat od swoich pracowników za awanse, premie czy przyjęcie do pracy.
Pracownicy opowiadali, że byli nękani, a korzyści majątkowe były na nich wymuszane. Barbara R. we wrześniu tego roku po rocznym urlopie zdrowotnym wróciła do pracy w Zespole Szkół nr 12 w Białymstoku, gdzie pracowała od 2000 r. Zajmuje się dziećmi niepełnosprawnymi.
"Pracownicy się jej bali"
- Jest to sprawa bulwersująca - powiedziała była pracownika Szkoły Policealnej nr 2 w Białymstoku (placówka już nie istnieje), Irena Korzeniewska. Według niej Barbara R. absolutnie nie powinna pracować w szkole z dziećmi. - Jest to osoba niestabilnie emocjonalnie, bez empatii - podkreśliła.
Jak dodała, gdy kobieta była dyrektorką Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku stosowała mobbing wobec pracowników. - Pracownicy się jej bali. Bardzo źle się z nią pracowało - powiedziała. - Znieważała i wyzywała niektórych pracowników, czepiała się o byle co, bez powodu. Mogła zwolnić pracownika w każdej chwili więc uważam, że to jest taka osoba, która nie powinna pracować z dziećmi niepełnosprawnymi - dodała.
Według niej Barbara R. wymuszała pieniądze na pracownikach. - Jeśli udzielała premii, to kazała robić składki z tych premii. Odnosiło się wrażenie, że robiła łaskę, że tę premię dała i że skoro dała, to powinniśmy się z nią tą premią podzielić - opowiedziała. Korzeniewska zarzuciła, że była dyrektorka brała łapówki za udzielenie umowy o pracę na czas określony. Kiedy po zakończeniu umowy pracownik nie chciał zapłacić za jej przedłużenie, był zwalniany.
- To było upokarzające, że zwalniała uczciwych ludzi, a sama nadal pozostaje funkcjonariuszem publicznym - zaznaczyła.
Ponad 450 zarzutów
- Byłej dyrektor przedstawiono dotychczas ponad 450 zarzutów. Wszystkie dotyczą czynów korupcyjnych - poinformowała Anna Milewska, zastępca prokuratora rejonowego Białystok-Północ. Jak dodała, w sprawie przesłuchano już ponad 400 osób, a materiał dowodowy wskazuje na to, że podejrzanej mogą zostać przedstawione kolejne zarzuty. Barbara R. nie przyznaje się do winy.
Elżbieta Pszczoła, dyrektorka Zespołu Szkół nr 12 w Białymstoku, gdzie obecnie pracuje Barbara R., nie potrafiła odpowiedzieć, czy osoba z zarzutami prokuratorskimi powinna pracować w szkole z dziećmi. Powiedziała, że oceni to wkrótce, ponieważ "czeka na decyzję swoich władz" i opinię prawników. Dodała, że nie ma prawa osądzać sprawy pod względem moralnym. - Jestem w kontakcie z władzami miasta, na razie konsultujemy - powiedziała.
Reporterowi TVN24 nie udało się porozmawiać z Barbarą R.
Autor: jaz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24