Mocno pobity Marcel z Drawska Pomorskiego został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Sześciolatek trafił do szpitala w ubiegły piątek z licznymi urazami. Zarzut znęcania się nad chłopcem i jego bratem usłyszeli już 26-letnia matka i jej 38-letni konkubent.
- Intensywna i wielodniowa terapia zastosowana przez personel naszego szpitala przyniosła zamierzone efekty i stan zdrowia chłopca uległ na tyle poprawie, że mógł on zostać wybudzony ze śpiączki farmakologicznej - powiedział Cezary Sołowij, rzecznik prasowy szpitala wojewódzkiego w Koszalinie.
6-letni Marcel był utrzymywany w śpiączce od przyjęcia do szpitala, czyli od ubiegłego piątku. - Obecnie chłopiec jest przytomny, jednak lekarze oceniają jego stan zdrowia jako ciężki, ale na szczęście stabilny - dodał Sołowij.
"Liczne urazy, zasinienia"
W ubiegły piątek do szpitala w ciężkim stanie trafił 6-letni Marcel. Matka twierdziła, że został pobity przez rówieśników. Chłopiec skarżył się na duży ból w klatce piersiowej, mdlał. Cierpiał już najprawdopodobniej od kilku dni.
- Lekarz stwierdził liczne urazy, zasinienia. To wzbudziło jego podejrzenia - tłumaczyła w rozmowie z "Faktami" TVN Elżbieta Sochanowska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Zarzuty dla matki i konkubenta
26-latka i jej 38-letni konkubent usłyszeli zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego, nie tylko nad Marcelem, ale także jego 8-letnim bratem, który również trafił do szpitala.
- Krzyczeli na nich, używali w stosunku do nich słów powszechnie uznawanych za obelżywe, popychali, bili rękoma po całym ciele. Konkubent matki wielokrotnie kopał dzieci - wylicza Aneta Skupień z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Uciekła od ojca dzieci Matka wraz z Marcelem i jego bratem od stycznia mieszkała w ośrodku dla ofiar przemocy domowej. Uciekła od ojca dzieci, który ją bił. - Jest to pani, wobec której toczy się procedura Niebieskiej Karty. Rodzina jest z tego tytułu objęta wsparciem - informowała Agnieszka Redmann z Miejsko - Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Drawsku Pomorskim.
Sąsiedzi z ośrodka twierdzą, że 26-latka z ofiary mogła stać się katem. - Płacz dzieci, słyszałam i zgłaszałam to - mówi jedna z kobiet. Nie udało się porozmawiać z dyrektorką placówki, która była nieuchwytna. Za ośrodek odpowiada starostwo Drawska Pomorskiego. - To jest tylko lokal. My odpowiadamy za to, żeby tam było ciepło, żeby były środki do życia. Nie odpowiadamy za te rodziny. Za nie odpowiada sąd i osoby wyznaczone przez sąd, czyli kuratorzy - zastrzegał starosta Stanisław Kuczyński. Matka miała ograniczone prawa rodzicielskie i nadzór kuratorski. Kuratorka nie chce jednak rozmawiać na temat szczegółów tej sprawy.
Autor: pk//gak / Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24