PO złoży ponownie projekt nowelizacji Prawa o zgromadzeniach - zapowiedzieli w poniedziałek politycy Platformy. Komentując sobotnią interwencję policji na Krakowskim Przedmieściu ocenili, że wolność zgromadzeń została ograniczona przez PiS. Ustawa o zgromadzeniach, której zmiany domaga się opozycja, może budzić kontrowersje zwłaszcza po słowach premier Szydło. - Każdy obywatel w Polsce ma prawo do manifestowania. Na pewno za rządów Prawa i Sprawiedliwości my policji przeciwko manifestantom wyprowadzać nie będziemy - mówiła Beata Szydło 20 grudnia 2015 roku w "Kawie na ławę" w TVN24.
W sobotę przed Pałacem Prezydenckim zebrała się grupa protestujących, próbująca zablokować przemarsz uczestników obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Policja siłą usunęła z Krakowskiego Przedmieścia między innymi Władysława Frasyniuka, działacza opozycji w czasach PRL.
Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że Frasyniuk odpowie za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Siedem innych osób będzie odpowiadać za "złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktu religijnego".
PO zapowiada ponowne złożenie projektu
Platforma Obywatelska w związku z tymi wydarzeniami w poniedziałek zapowiedziała, że jeszcze raz zgłosi ustawę o zgromadzeniach. - Nasz poprzedni wniosek o przywrócenie ustawy w dotychczasowym brzmieniu został wyrzucony do kosza. Ponowimy jeszcze raz ten wniosek i złożymy raz jeszcze - powiedział w poniedziałek w Sejmie poseł PO Andrzej Halicki. Ocenił, że wolność zgromadzeń została ograniczona przez PiS.
Sejm odrzucił w maju poselski projekt PO nowelizacji ustawy Prawo o zgromadzeniach. Wniosek klubu PiS o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu poparło w głosowaniu 240 posłów, 187 było przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu.
Na poniedziałkowej konferencji w Sejmie Halicki tłumaczył, że prawo do zgromadzeń, wolność obywatelska jest przynależna każdemu obywatelowi. Wtórował mu lider PO Grzegorz Schetyna, który podkreślił, że Platforma za każdym razem będzie składać wniosek, żeby wrócić do ustawy "która tak naprawdę dawała gwarancje wolności zgromadzeń". - Dzisiaj tej wolności nie ma - ocenił Schetyna.
Lider PO Grzegorz Schetyna pytany na konferencji prasowej w Sejmie, czy jego partia będzie wspierać Frasyniuka, powiedział, że Platforma będzie wspierać tych wszystkich, którzy są ofiarami złej ustawy wprowadzonej przez PiS, ustawy, która ogranicza wolności zgromadzeń".
- Każdy z tych, którzy są poddani represyjnej działalności państwa PiS i rządów PiS, i działalności ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, czy innych ministrów, mogą liczyć na wsparcie PO - zadeklarował.
"Każdy obywatel w Polsce ma prawo do manifestowania"
Interwencja policji może budzić kontrowersje po słowach premier Beaty Szydło z 20 grudnia 2015 roku, która w programie "Kawa na ławę" w TVN24 zapewniała: - Każdy obywatel w Polsce ma prawo do manifestowania, ma prawo do wyrażania własnej opinii i na pewno za rządów Prawa i Sprawiedliwości my policji przeciwko manifestantom wyprowadzać nie będziemy, tak jak robiła to Platforma, bo szanujemy dialog, szanujemy wolność i różnicę poglądów - mówiła.
- Tylko jest taki moment, kiedy kończą się manifestacje i przychodzimy do Sejmu. I tam trzeba usiąść i rozwiązać problem, bo po to nas ludzie wybrali, żebyśmy problem rozwiązali. Dzisiaj obywatele mówią "jest problem", a obowiązkiem polityków jest ten problem rozwiązać - dodała premier.
Z kolei Marek Suski, pytany w poniedziałek, czy w kontekście sobotniej blokady na Krakowskim Przedmieściu zakończonej interwencją policji nie należałoby zmienić ustawy o zgromadzeniach, odpowiedział: - To jest tak, że jeżeli ktoś łamie prawo, to trzeba go za to ścigać, niekoniecznie zmieniać prawo.
Dopytywany, czy to prawo na pewno jest dobre, odparł, że "dla opozycji pewnie złe". - Władysław Frasyniuk, myślę, że powinien się uderzyć we własne piersi - ocenił.
Petru apeluje do prezesa PiS
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru poinformował w poniedziałek, że napisał list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym zaapelował, by zrezygnował on z "celebrowania miesięcznic smoleńskich". - To nie są żadne miesięcznice, tylko mowa nienawiści - ocenił Petru.
- Tak naprawdę z jego ust [Jarosława Kaczyńskiego - przyp. red.] słychać głównie jad. I potem nie dziwmy się, że takie zamieszanie, jakie ma miejsce na ostatnio na Krakowskim Przedmieściu, ma swoje przyczyny. Jest akcja, to jest i reakcja - podkreślił Petru na briefingu prasowym w Sejmie.
Ustawa o zgromadzeniach
Uchwalona z inicjatywy posłów PiS i obowiązująca od kwietnia ustawa o zgromadzeniach zakłada możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie.
W grudniu 2016 roku prezydent Andrzej Duda poprosił Trybunał Konstytucyjny o zbadanie - w tak zwanym trybie prewencyjnym - przepisu wprowadzającego zgromadzenia cykliczne. W marcu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy te są zgodne z Konstytucją RP. Po ogłoszeniu decyzji Trybunału ówczesny dyrektor biura prasowego prezydenckiej kancelarii Marek Magierowski podkreślał, że prezydent podtrzymuje swe wątpliwości dotyczące Prawa o zgromadzeniach, ale z drugiej strony szanuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego.
W sobotę wieczorem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie kilkadziesiąt osób usiadło w poprzek jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz przed Pałac Prezydencki comiesięcznego Marszu Pamięci o katastrofie smoleńskiej.
Autor: kb//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24