"Wprost" oskarża PO o bezprawne wykorzystanie ich z nagrań słynnego wykładu o. Rydzyka podczas którego Marię Kaczyńską nazywa "czarownicą" i apeluje, aby sama siebie poddała eutanazji. Platforma odpowiada - kupiliśmy taśmy od Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Jakub Szulc, jeden z sztabowców PO pracujących wokół kampanii reklamowej, zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że przedstawione na piątkowej konferencji prasowej materiały reklamowe nie zostały jeszcze wyemitowane. Dodał, że jeśli okaże się, że "Wprost" ma prawa do tego fragmentu nagrania, to logo tygodnika zostanie uwidocznione w spocie.
Polityk PO zaznaczył jednocześnie, że jego partia nie miała informacji od Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, że wykorzystując nagranie Rydzyka musi opatrzyć je logo redakcji, która je ujawniła. - Sprawa jest w tej chwili wyjaśniana - powiedział Szulc. Warto jednak zwrócić uwagę, że Agencja o której mówił Szulc pod taka nazwą nie istnieje od zeszłego roku. Po reorganizacji struktur w telewizji publicznej powołano w jej miejsce Agencję Informacji.
Telewizyjna premiera spotów PO planowana jest na sobotę.
Politycy Platformy ujawnili nowe spoty wyborcze dzień po tym, jak zrobił to PiS - w piątek, na konferencji prasowej. W jednym z nich występuje o. Rydzyk, który w słynnym już nagraniu jego wykładu nazywa Marię Kaczyńską "czarownicą" i wzywa ją do wykonania eutanazji na samej sobie.
Kłopot w tym, że - jak twierdzi tygodnik "Wprost", który taśmy ujawnił - jedynym właścicielem praw do rozpowszechniania tego nagrania jest właśnie tygodnik. Redakcja, na swoich stronach internetowych poinformowała, że nie udzieliła Platformie zgody na używanie nagrań, a nawet nie otrzymała od niej w tej sprawie żadnego zapytania. Jak twierdzi "Wprost", gdy dziennikarze tygodnika zadzwonili do biura prasowego PO usłyszeli jedynie: - Skończmy tą głupią gadkę. Pan zadzwoni za 10 minut, to będę wiedział. Miał tak powiedzieć Jan Ciechulski z biura prasowego PO. Według tygodnika, po 15 minutach Ciechulski nadal nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. W końcu stwierdził, że partia podpisała w tej sprawie bliżej nieokreśloną umowę z Agencją Informacji TVP.
Tymczasem telewizja publiczna nie miała żadnych praw do sprzedaży taśm Rydzyka Platformie Obywatelskiej. Redakcja „Wprost" oświadcza, że jeśli PO nie spełni ich żądań, to sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Źródło: wprost.pl, PAP