Postępowanie ws. Barbary Blidy należałoby wszcząć raz jeszcze - uważają politycy PO, SLD i Ruchu Palikota, odnosząc się w ten sposób do stwierdzenia Rzecznika Praw Obywatelskich że śledztwo umorzono przedwcześnie. Według polityków PiS i SP, ws. Blidy wszystko działo się zgodnie z prawem, i niczego nie trzeba wyjaśniać, a reakcja RPO wpisuje się w "nagonkę polityczną" na opozycję.
Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz zwróciła się ws. Blidy do Prokuratora Generalnego. Wnosi o zbadanie akt śledztwa prowadzonego ws. okoliczności samobójstwa Blidy przez łódzką prokuraturę apelacyjną, pod kątem możliwości wznowienia postępowania.
W ocenie Lipowicz, śledztwo ma braki. Jak podkreśliła, nie przesądza o niczyjej odpowiedzialności, a jedynie wskazuje, co wymaga jeszcze wyjaśnienia.
W piśmie do Seremeta RPO ocenia też, że zatrzymanie Blidy przez ABW nie spełniło kryterium proporcjonalności wynikającego z konstytucyjnej zasady, w myśl której ingerencja w sferę praw i wolności obywatelskich jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie prawa.
"To nie wotum nieufności"
Leszek Miller z SLD zaznaczył, że cieszy go reakcja RPO, bo od początku śledztwa ws. Blidy zgałszano wątpliwości i zastrzeżenia, ale były one lekceważone.
- Jeśli prokuratura zajmie się sprawą od nowa i będzie analizować uwagi RPO, to bardzo dobrze - powiedział Miller.
- Pojawiały się tezy, że działania prokuratury (ws. Blidy - red.) były stronnicze, że funkcjonariusze ABW zacierali ślady, że nie pozwolono na ujawnienie wszytskich dowodów. Dobrze byłoby, gdyby to śledztwo zostało wznowione i przeprowadzone jeszcze raz - dodał szef SLD.
Podobne zdanie mają politycy Platformy i Ruchu Palikota.
Adam Szejnfeld z PO uważa, że to, co pisze RPO w liście do prokuratora generalnego nie jest wotum nieufności wobec wymiaru sprawiedliwości.
- Nie budowałbym nadinterpretacyjnie idei i celów pani rzecznik, bardziej bym się skupiał na tym, że jej działania w każdej sprawie, a w tej szczególnie, powinny zostać poważne wzięte pod uwagę i absolutnie - powiedział Szejnfeld.
Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota, odnosząc się do listu Lipowicz do Seremeta, stwierdził, że jego partia od początku mówiła, że w postępowaniu ws. Blidy było wiele nieprawidłowości, dlatego dziwiła się, że nie dostrzegła ich ani prokuratura ani sąd.
W jego opinii postępowanie ws. Blidy należałoby wszcząć raz jeszcze.
Polityczna nagonka
Zbigniew Ziobro przekonywał, że działania prokuratury i ABW - za jego czasów - ws. Blidy były zgodne z prawem. Wytykał natomiast niekompetencję Rzecznikowi Praw Obywatelskich, sugerując, że Irena Lipowicz nie wie wszystkiego o sprawie.
- Pani rzecznik wypowiadając się na jakiś temat bierze za to niemałe pieniądze, winna więc najpierw poznać temat. Ma możliwość zapoznania się z decyzjami prokuratury i niezawisłych sądów, które zatwierdzały rozstrzygnięcia prokuratury - powiedział Ziobro.
I dodał: - W ich świetle działania śledczych, gdy byłem prokuratorem generalnym, były w pełni zasadne, ponieważ były twarde dowody wskazujące na to, że pani Barbara Blida była uwikłana w korupcję. A w państwie prawa, ludzi uwikłanych w korupcję pociąga się do odpowiedzialności, nawet jak są posłami.
W opinii Mariusza Błaszczaka reakcja RPO ma charakter polityczny. - Barbara Blida popełniła samobójstwo i potem uczyniono z tego oręż do walki z opozycją - stwierdził.
Jego zdaniem argumenty, którymi posługuje się Lipowicz, można usłyszeć także z ust polityków PO. Zaznaczył, że nie ma podstaw twierdzić, iż działania organów ścigania ws. Blidy były nieprawidłowe.
- To, co dziś dzieje się ze sprawą zakrawa na nagonkę natury politycznej - ocenił Błaszczak.
Samobójstwo Blidy
Barbara Blida popełniła samobójstwo o świcie 25 kwietnia 2007 r., gdy ekipa ABW przyszła do jej domu w Siemianowicach, aby ją zatrzymać w związku ze śledztwem związanym z korupcyjnym handlem węglem na Śląsku.
Okoliczności jej śmierci zbadała łódzka prokuratura, umarzając śledztwo bez stwierdzenia odpowiedzialności osób zatrzymujących Blidę.
Sprawę wyjaśniała też sejmowa komisja śledcza, która uznała, że były premier Jarosław Kaczyński oraz były minister sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro powinni odpowiedzieć za tę sprawę przed Trybunałem Stanu.
Autor: MAC/jaś/k / Źródło: TVN24, PAP