- Hanna Gronkiewicz-Waltz musi twardo bronić swojego dorobku - powiedział w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski, komentując kontrowersje związane z reprywatyzacją w Warszawie. Jego zdaniem prezydent stolicy powinna móc liczyć na oparcie w swojej partii. - Grzegorz Schetyna powinien powiedzieć: Haniu, masz moje pełne wsparcie - stwierdził były szef MSZ.
W czwartek ponad osiem godzin trwała burzliwa, nadzwyczajna sesja Rady Warszawy w sprawie reprywatyzacji. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała, że zależy jej na wyjaśnieniu wszystkich kontrowersji związanych z reprywatyzacją. Zdaniem PiS i aktywistów miejskich to właśnie ona ponosi jednak odpowiedzialność za nieprawidłowości.
Andrzej Olechowski stwierdził w "Faktach po Faktach", że sprawa reprywatyzacji musiała kiedyś wybuchnąć. - To jest jakiś grzech Polaków, bo to jest jedyny kraj w regionie, który nie uregulował reprywatyzacji, czyli można powiedzieć stanął po stronie paserów - powiedział. - Żadna partia nigdy tego nie podniosła poważnie, nie zrealizowała - podkreślił. W jego ocenie przyczyn problemu można doszukiwać się w tym, że "cała nacjonalizacja powojenna przez wielu ludzi jest uważana za sprawiedliwą".
Olechowski ocenił, że Gronkiewicz-Waltz jest bardzo zasłużonym prezydentem Warszawy. - Tylko ktoś, kto jest absolutnie uprzedzony, może nie zauważyć, że ona zmieniła Warszawę przez swoje dwie kadencje - powiedział.
- Ona była jedyną, która mogła to zrobić - dodał. - Miała dość pewności siebie i dość kompetencji, żeby prowadzić tak wielkie projekty. Proszę sobie przypomnieć Lecha Kaczyńskiego, który głównie wysyłał donosy do prokuratury - mówił. - Inwestycje wstrzymywał, bo się bał tak dużych projektów, że ktoś mu coś ukradnie, ktoś go wsadzi na minę - stwierdził.
"Musi twardo bronić swojego dorobku"
Były szef MSZ przyznał, że politycznie sytuacja prezydent Warszawy jest ciężka. - Nie wiem, co jej radzić. To jest na pewno afera, z której będzie jej osobiście trudno wyjść, ale musi twardo bronić swojego dorobku - powiedział.
Zdaniem Olechowskiego Platforma Obywatelska powinna wspierać Hannę Gronkiewicz-Waltz. Jak zaznaczył, gdyby ugrupowanie Grzegorza Schetyny miało wątpliwości w tej kwestii, "to już by naprawdę kompromitowało tę partię głęboko".
- PO powinna stanąć za nią, obojętnie, co ona powie. Będzie chciała się podać do dymisji: proszę. Będzie chciała sprawę dokończyć: jak najbardziej. Tak powinien pan (Grzegorz) Schetyna powiedzieć: Haniu, masz moje pełne wsparcie - mówił.
"To są po prostu fakty"
Olechowski skomentował przemówienie, które prezydent Andrzej Duda wygłosił w czasie uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka". W niedzielę prezydent Duda podkreślał, że na pogrzeb trzeba było czekać bardzo długo, a uhonorowanie ich przywraca godność państwu polskiemu. - Proszę państwa, o ile do 89. roku można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali "Inkę" i "Zagończyka", to przecież po 89. roku teoretycznie nie - mówił.
- Rozumiem do pewnego stopnia uczestników "Solidarności", zwłaszcza tych, którzy byli w pewnej chwili na szczycie czy blisko szczytu; którzy albo przegrywali lub mieli propozycje, które nie miały większości albo mają poczucie krzywd z tamtych czasów - powiedział w "Faktach po Faktach" Olechowski. - Ale ktoś, kto zna to tylko z historii, z analizy, opisu historycznego, żeby on miał wątpliwości co do tego, kim byli ludzie, którzy rządzili początkami III RP? To mnie po prostu zdumiewa - stwierdził.
- Zastanawiam się, jaka droga myślowa prowadzi do takich wniosków, że Polską przez 27 lat rządzili zdrajcy. W przebraniu, teoretycznie - dodał.
Jak mówił Olechowski, Duda, zanim został prezydentem, miał bardzo ostre poglądy, które były szef MSZ nazwał "nurtem pana Ziobro i tego typu radykałów". - Ja sobie wyobrażam, że ktoś może mieć ostry pogląd na to czy na tamto, ale to są po prostu fakty - podkreślił.
- Wydawało mi się absurdem, że nagle za poważny gest jest uznawane to, że prezydent podał rękę panu Wałęsie - ocenił. - Gdyby nie podał, to byłby fakt, który by powodował, że człowiek miałby wątpliwość, czy podać rękę panu Dudzie. Kto odmawia podania ręki Wałęsie? - pytał.
Kaprys prezydenta?
W piątek Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielami Krajowej Rady Sądownictwa. Pod koniec czerwca KRS otrzymała postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o odmowie powołania 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego. Rada wnioskowała, by temat ten pojawił się w czasie spotkania.
W "Faktach po Faktach" Olechowski zwrócił uwagę, że prezydent nie podał uzasadnienia swojej decyzji dotyczącej odmowy powołania sędziów. - Dopóki nie uzasadni, to uważam, że jest to kaprys - powiedział. - Gdyby to była przemyślana strategia i stały za tym argumenty, to rozumiem, że prezydent by wyjaśnił, dlaczego odmówił. Ale nie wyjaśnia - podkreślił.
Były minister finansów zaznaczył, że wiele osób apeluje do Dudy, by był bardziej otwarty na dialog. - Nie bardzo wierzę, że on to zrobi. To są takie ruchy pozorowane: spotka się, ale czy coś z tego wyniknie? - mówił.
Jak ocenił, po części wynika to z tego, że decyzje zapadają "gdzie indziej". - Po części dlatego, że on (prezydent) nie chce rozwijać swojej własnej platformy politycznej. Wygląda na to, że znalazł zadowolenie w celebrowaniu uroczystości państwowo-religijnych, sprawia mu to przyjemność, dobrze się czuje w tej roli. Nie czuje się dobrze w roli politycznego "fightera". Ani, niestety, nie czuje się dobrze w roli strażnika konstytucji - stwierdził.
Andrzej Olechowski skomentował również propozycję ograniczenia handlu w niedzielę. Projekt w tej sprawie złożył w piątek w Sejmie Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, w skład którego wchodzi Solidarność oraz inne organizacje społeczne, katolickie, pracownicze i pracodawców:
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24