Najwięksi polityczni rywale PO i PiS mają jeden cel: wprowadzić w Polsce system dwupartyjny, dzięki któremu do Sejmu wejdą tylko największe ugrupowania. Obie partie przygotowały projekty zmian w ordynacji wyborczej w 2011 r.
Prace nad projektami rozpoczną się pod koniec kwietnia, podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Platforma chce jednomandatowych okręgów wyborczych tak, abyśmy w wyborach do Sejmu wyłaniali jednego kandydata z danego okręgu wyborczego. Każdy okręg pod względem wielkości odpowiadałby przeciętnemu powiatowi.
PO argumentuje, że dzięki jednomandatowym okręgom wielkie partie w większym niż dziś stopniu mogłyby wypełniać swoje obietnice wyborcze, bo pozwolą one na zdobycie samodzielnej władzy. Teraz PO musi liczyć się z koalicjantem, któremu nie podoba się np. reforma metropolitalna czy zmiany w KRUS.
PiS ma pomysł, jak ominąć konstytucję
PiS jest sceptyczne wobec okręgów jednomandatowych. Zaznacza, że aby je wprowadzić, Platformie potrzebna byłaby zmiana konstytucji, w której zapisano ordynację proporcjonalną w wyborach do Sejmu.
A ponieważ partii Jarosława Kaczyńskiego również zależy na wprowadzeniu systemu dwupartyjnego, proponuje inne rozwiązanie: okręgi dwu- lub trzymandatowe.
Ustawę, która miałaby je wprowadzić, pisze w PiS poseł Paweł Poncyliusz. Jego projekt pozwalałby na zmianę ordynacji bez konieczności grzebania w konstytucji. Poncyliusz chciałby, by wyborcy głosowali na listy partyjne, tyle że uzyskanie mandatu przez kandydata byłoby uzależnione od zdobycia przez niego najmniej 20 proc. głosów. Poncyliusz uważa, że to rozwiązanie powinno odpowiadać Platformie, bo także eliminuje małe partie, a zarazem skłania partie do nieumieszczania zbyt wielu kandydatów na listach.
PO wstrzymuje się z deklaracjami
Na razie PO nie ocenia oficjalnie tej oferty. Ale jak mówi Waldy Dzikowski (PO), który ma kierować przygotowaniem zmian w ordynacji w komisji, batalia, którą wkrótce PO podejmie w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, będzie walką na wielką polityczną skalę i dowiedzie, że Platforma ma konsekwentny plan reformy ustrojowej kraju.
Sukces jest jednak możliwy tylko wówczas, gdy PO zawrze z PiS kompromis w sprawie zmian w ordynacji. Będzie on wymierzony w mniejsze partie, jak PSL i SLD, bo może skutecznie pozbawić je szans na wejście do Sejmu.
Na razie Platforma unika otwartych deklaracji na temat ewentualnego porozumienia z PiS, nie chcąc ryzykować konfliktu z koalicyjnym PSL. Jednak w miarę zbliżania się kolejnych wyborów parlamentarnych wartość ludowców jako koalicjantów będzie maleć, a rosnąć będą akcje Prawa i Sprawiedliwości jako taktycznego sojusznika w planach zmiany ordynacji wyborczej. Zapewne decyzję PO podejmie właśnie w ostatniej chwili, bo krótko przed wyborami nie będzie się już obawiała, że PSL może wyjść z koalicji.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24